niedziela, 31 marca 2013

Szesnaście

 PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM, PROSZĘ



**oczami Aleksa**
Bella zniknęła wraz ze swoim kochasiem, nie mogłem wysiedzieć na miejscu i sam opuściłem nasz dom. Biłem się z własnymi myślami, wiem, że popełniam błędy i nie powinienem tego robić, ale nie potrafię się oprzeć. To przyjemne uczucie, gdy tracę panowanie nad własnym ciałem i robię to na co mam ochotę, nie zważając na konsekwencje, przyjemne uczucie towarzyszące wypuszczaniu i wciąganiu nikotyny, palącej mój przełyk i płuca, smak alkohol rozlewającego przyjemne ciepło w moim żołądku..Irena, to jest jeden z moich  narkotyków, jej uśmiech, nikły, tajemniczy, kpiący, tak seksowny i piękny za razem. jej ruchy, świadomość swojej urody, zachowanie, to jaka jest przyprawia mnie o dreszcze ekscytacji i podniecenia. Miałem wrażenie, że mój mózg wybuchnie od nadmiaru myśli, wojna gdzieś w głębi mnie była straszna. Wyjąłem czarny telefon z kieszeni, wybierając numer dziewczyny. Poprosiłem ja o spotkanie i szybkim tempem ruszyłem w obranym kierunku. Z daleka widziałem jej długie włosy, samowolnie puszczone na plecy. Podbiegłem do niej i delikatnie uścisnąłem
-No cześć, co jest?-zapytała wbijając swoje czekoladowe spojrzenie w moja twarz, opierając się o drzewo, podkulając jedną nogę
-Musiałem spotkać się z kimś kto jest fajny
-Eh reszta nie miała czasu co?-zaśmiała się z ironią i wzięła mnie pod ramię.
-To co, idziemy do mnie?-pokiwałem głową i ruszyliśmy w stronę starej kamienicy. Czułem jej gorący oddech obok, jej długie nogi idące równo z moimi, delikatną dłoń muskającą moje ramie, jej przenikliwe, lekko zamyślone spojrzenie, utkwione w moim profilu. Kantem oka spojrzałem na jej twarz, blade policzki idealnie współgrające z różowymi ustami, czarnymi rzęsami, brązem jej włosów i czekoladowym spojrzeniem, niesamowite. ten obraz utknął gdzieś w głębi mojego umysłu, doskonale zdawałem sobie sprawę, że nigdy go stamtąd nie wyjmę. Szybkim ruchem dłoni, odkluczyła drzwi, w środku nie było nikogo, migająca żarówka wisząca z sufitu, rozświetliła pomieszczenie, wysilając się aby nie zgasnąć. Stare radio, stojące na jeszcze starszym regale, odbijało echem dźwięki muzyki, które si z niego wydobywały. Odrapane ściany, błagające o nową farbę, kanapa na której nie dało się siedzieć, kuchenne szafki, z wypadającymi zawiasami, kuchenka z zepsutym piekarnikiem i tylko jednym czynnym palnikiem. Z nie wiadomych przyczyn, to miejsce dawało mi ukojenie, spokój, wszystkie myśli zostały przed drzwiami, coś sprawiło, że czułem się tu jak u siebie.  Brunetka zagotowała wodę na herbatę i nakazała mi wyjęcie kubków, oraz samej herbaty, podczas gdy ona idzie po cukier do sąsiadki. Bez problemów odnalazłem naczynia i wrzuciłem do środka po listku herbaty, zalałem je wrzącą wodą a dziewczyna która wróciła z cukrem w kostkach, dodała napojowi trochę słodyczy. Przeczesałem włosy dłonią i ruszyłem do jej pokoju, stawiając parującą ciecz na stoliku. Rozsiadłem się na łóżku i spojrzałem przez okno, na ciemne zakamarki Londynu
-Właściwie, dlaczego nie mieszkasz z rodzicami?-wypaliłem patrząc w jej oczy, w których zapaliły się iskierki bólu i nienawiści
-To długa i mało istotna historia
-Nie dla mnie, gadaj-zachęciłem dziewczyną, ciągnąc za rękę, tym samym sadzając ją obok mnie. Westchnęła i spojrzała badawczo w moje oczy
-Wszystko zaczęło się gdy rodzice się rozwiedli, tata wyprowadził się i zamieszkał ze swoją nową lepszą rodzinką, mając nas gdzieś. Mama się załamała, wyżywała się na nas, za wszystko co się stało, mówiła, ze to nasza wina, miałam wtedy 7 lat. Rosłam w przekonaniu, ze to, że żyje jest największym nieszczęściem jakie spotkało moja matkę i rzeczywiście tak było, Tod miał lepiej, był starszy, potrafił się odgryźć. Ja nie potrafiłam nic, słuchałam, przyjmowałam kolejne ciosy w serce, wierząc w każde słowo wypowiedziane z jej ust, w każdą obelgę pod moim adresem. Regularnie wyrzucała mnie z domu, ale ja zawsze wracałam, spałam na wycieraczce, błagając aby mnie wpuściła, sąsiedzi ni nie robili. Tod nie mógł nic poradzić, zamykała go w pokoju. Miałam 12 lat, gdy sprowadziła do domu swojego nowego faceta, obleśny koleś, alkoholik, który potrzebował kasy na wódkę i fajki, tłukł mnie, gwałcił, a ona nic z tym nie robiła.  Raz gdy się do mnie dobierał do domu wpadł Tod razem z kolegą, wyciągnęli go z pomieszczenia i skatowali. Wtedy spakował nasze walizki i uciekł, włóczyliśmy się prosząc aby ktoś nam pomógł, ale wszyscy zamykali nam drzwi przed nosem. Babcia nas wyklnęła, wyzywając od najgorszych. Nie mieliśmy gdzie iść, kradłam ze sklepów, aby nie zdechnąć z głodu. Pewnego dnia, Tod ukradł jakiemuś kolesiowi dwa bilety samolotowe. Ktoś na górze nam kibicował i udało nam się wylecieć z kraju. Z początku, spaliśmy w parku, potem jakimś cudem, Tod znalazł pracę, szef zaoferował nam mieszkanie, ja też dorabiam jako kelnerka i jakoś żyjemy. Każdego dnia boję się, ze policja go złapie, że go zabiorą, że oddadzą mnie matce i znów będzie jak dawniej. Jesteś jedyną osobą która o tym wie, sama nie wiem dlaczego ci to mówię, powinnam udawać tą dziewczyna która znasz, zamkniętą, zimną, bez uczuć, a nie ryczeć jak bóbr i opowiadać historii tej parodii życia, mojego życia- wychlipiała ostatnie zdania starając się zatamować potok łez. Nie mogłem na to patrzeć, nie potrafiłem wykrztusić niczego sensownego, wszystko ułożyło się w jedną całość. Przytuliłem ja tak mocno jak potrafiłem, kiwając się w przód i w tył, starając się ja uspokoić
-Już jest dobrze, nic złego ci się nie stanie-wyszeptałem gładząc jej włosy. Widziałem mała Bellę, przerażona, chowająca się przed ojcem który chciał sprzedawać ją swoim kumplom, a matka tylko się śmiała, że wreszcie na niej zarobią. Moje oczy się zeszkliły, wzdrygnąłem się i odgoniłem od siebie te wspomnienia. Nie zwracałem uwagi na telefon dzwoniący gdzieś w oddali, na trzask drzwi, liczyło się tylko to, aby brunetka stałą si spokojna. Zmęczona płaczem zasnęła w moich ramionach, delikatnie położyłem ja i przykryłem kocem, patrząc jak spokojnie i równomiernie oddycha, zatopiona w swoich snach, nie martwiąc się jutrem.
****
Obudziłem się i poczułem czyjeś dłonie na swoim ciele, delikatnie starałem się zlokalizować ich właściciela, okazała się nim Irena. Uśmiechnąłem się do jej bladej twarzy i delikatnie wyplątałem się z objęć. Mój dobry humor prysł wraz ze spoglądnięciem na wyświetlacz telefonu, 72 nieodebrane połączenia od: Bella, 34 od: Zayn, 12 od: Sam i 15 od: Will, no to jestem martwy. Powiedziałem przejeżdżając dłonią po twarzy i narzucając na siebie czarną bluzę w której tu dotarłem. Nabazgrałem na karteczce wyjaśnienia i wybiegłem z mieszkania. Dawno tak szybko nie biegłem, gdy dotarłem pod dom, oparłem się o właśnie kolana, starając się złapać oddech. Przeszedłem drzwi mieszkania i zdjąłem buty, usłyszałem chrząknięcie
-ALEKS!
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
-Gdzieś ty kurwa był?!
-U Ireny
-Wiedziała, telefon se do dupy wsadź! Martwiłam się, jak wszyscy! Jesteś nie odpowiedzialny i niepoważny, ile ty mas lat?! Miałam iść na policję!
-Przepraszam, zasnąłem i tyle
-Pogadamy później, do szkoły idioto-wysyczała przez zęby, coś podpowiadało mi, że nie tylko moje "zniknięcie" wywołało u niej taką złość. Wziąłem prysznic i ubrałem się w coś świeżego, wrzuciłem do plecaka parę książek i opuściłem miejsce zamieszkania, w drzwiach mijając Sam, która tylko trzepnęła mnie w głowę, mrucząc "Nie rób tak więcej" pokiwałem głową na znak zgody. Zimne powietrze otuliło mnie gdy tylko przekroczyłem drzwi, wsadziłem ręce do kieszeni i szurając butami poszedłem w kierunku szkoły. Tak jak zawsze, nudno i nijako, z jedną różnicą, Ika się nie pojawiła. Po szkole wróciłem do domu i zastałem Bellę kłócącą się z Malikiem, mało z butów nie wypadłem, to oni się kłócą? o.O
-Dobrze!
-Dobrze, skoro tak chcesz!
-O co ci chodzi?!
-Wiesz o co?
-Nie nie wiem, jakbym wiedziała to bym nie pytała!
-Ze mną się nie chcesz pokazać, ale z jakimś modelem się obściskujesz bez zastanowienia!
-To moja praca!
-To ja pójdę się obściskiwać z fanką, to też moja praca!
-Ahhh, skoro tak chcesz, to proszę bardzo droga wolna, ja nie będę cie blokować!
-Nie o to mi chodzi-powiedział już nie co ciszej, dalej z jakimś jadem w głosie, jednak moja siostra nie zmieniła tonu
-Wypierdalaj, zajmij się faneczkami a ja pójdę do modela, będziesz zadowolony, nie będę ci kulą u nogi!
-Nic takiego nie powiedziałem!
-"Pójdę się obściskiwać z fanką" mówi ci to coś, a teraz wypad, wiesz gdzie są drzwi-syknęła. Szatyn wyszedł klnąc pod nosem. Jej wściekłość zamieniła się w płacz i łkanie, położyłem plecak przy drzwiach i zdjąłem buty, aby usiąść obok niej i głaskać po plecach. Mam jakieś deja vu
-Będzie dobrze, spokojnie
-Nie nie będzie, nie chcę za każdym razem prowadzić wojny!
-To nie prowadź
-Mam z nim zerwać?!
-Nie, nie o....
-Masz rację, może wtedy zmądrzeje!
-Ale..-nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wybiegła z pokoju i z domu. Pobiegłem za nią, le była szybsza. Wpadła do domu na przeciwko i wbiegła po schodach, zaraz po niej dotarłem tam ja i usłyszałem już tylko jej krzyk
-To koniec!- wszystkie oczy poszerzyły się do wielkości piłeczek pin-pongowych...Stanąłem jak wryty i spoglądałem na blondynkę wybiegającą z domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Wszyscy skierowali na mnie swoje gigantyczne oczy, z zapytaniem wymalowanym na twarzy
-Pokłócili się i źle zrozumiała fakt, że wszystko będzie dobrze-powiedziałem wychodząc z pomieszczenia, kierując się w stronę własnego domu. No to narobiłeś idioto, brawo! Powtarzałem litanię "Pogodząsiępogodząsiępogodząsiępogodząsię" aby samemu w nią uwierzyć, ale jakoś nie dawało efektów. Ze zdziwieniem zorientowałem się, że Belli nie ma w środku. Oszołomiony popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze i pokiwałem głową z niedowierzaniem, gdzie ona polazła? Obok mnie stanął Will
-Bella zerwała z Zaynem, myśląc, że to jej poradziłem
-No to się wpakowałeś, jak one ryczą to mów, że będzie dobrze, nic więcej, milcz, przytulaj, głaszcz po włosach, nie mów nic więcej-poklepał mnie po plecach i dostał po głowie od Sam
-Gadasz głupoty, pogodzą się, bo są w sobie szaleńczo zakochani, tylko trochę zazdrośni
-Trochę?- prychnął z pogardą, dziewczyna zniknęła za drzwiami a mężczyzna wraz z nią. Westchnąłem patrząc na Sunny, podniosłem dziewczynkę i pocałowałem w nos. Uroczo się skrzywiła robiąc śmieszną minę, posadziłem ją na kolanach siadając na kanapie i włączając kreskówki
-Jesteś najfajniejszą i najnormalniejszą dziewczyną jaką znam..
***oczami Zayna***
Stałem na środku pokoju nie wiedząc czy to co usłyszałem, było wytworem mojej wyobraźni, czy rzeczywistością. Moje myśli zagłuszały wszystko co działo się wokół. Powoli czułem jak moje serce rozpada się, mózg i reszta ciała odmawiały mi posłuszeństwa. Najgorsze obawy potwierdził Liam stający naprzeciw mnie, patrząc tym współczującym wzrokiem.
-To się stało naprawdę?-zapytałem w przestrzeń. Czułem się jakby ktoś wbił mi w plecy nóż, sam sobie na to zasłużyłem, ale bolało. Kocham ja, kochałem, jest cudowna. Moje nogi jakby znikły, usiadłem na dywanie, patrząc pustym, zeszklonym wzrokiem w przestrzeń. Szybko mrugałem, aby powstrzymać palące łzy, które za wszelką cenę chciały wydostać się z pod powiek.
***oczami Liama***
Usłyszałem te dwa słowa, rzucone w stronę Zayna. Aż tutaj na dole usłyszałem huk rozpadającego się serca, nie jestem tylko pewien czy chłopaka czy też może blondynki. Pobiegłem do jego pokoju i ujrzałem jego pusty, wyprany z emocji wzrok, jednocześnie tak bardzo smutny. Zadał tylko jedno pytanie, na które oboje znaliśmy odpowiedź. Usiadł na dywanie, patrzył na ścianę zeszklonymi oczyma, nie mógłbym patrzeć na łzy spływające z jego policzków.  Usiadłem obok i mocno przyciągnąłem do siebie. Oplótł mnie swoimi ramionami, szukając w nich ratunku i rady jednocześnie. Tak bardzo chciałem mu pomóc, a jednocześnie byłem tak bezsilny. Kochał ją a ona jego, tak bynajmniej nam się wydawało.
***Perspektywa Harry'ego***
Przed oczyma mignęła mi krucha postać blondynki, zaraz po niej wybiegł Alex. Musiałem zobaczyć co się stało, porwałem kurtkę z wieszaka i wybiegłem. Za zakrętem znikała Bella, pędem ruszyłem za nią. Gdy ja zobaczyłem, siedziała na środku alejki, łkając,  nie patrząc na dziwne spojrzenia przechodniów. Wziąłem głęboki wdech, usiadłem obok i przytuliłem ja do siebie, głaszcząc po delikatnych, błyszczących włosach.
-Bella, co się stało?
-Kłótnia...dom..zła...boli....zaufanie...źle...dobrze-wyrzucała z siebie pojedyńcze słowa nie mające żadnego sensu. Dlaczego z nim zerwała? Nie ufał jej? Była zazdrosna? Nie miałem pojęcia
-Spokojnie- kiwałem się w przód i w tył. Gdy lekko się uspokoiła wziąłem ja na ręce i posadziłem na moich kolanach, podczas gdy sam usiadłem na ławce. Musiałem zadać jej jedno kluczowe pytanie
-Kochasz go?
-Harry...
-Kochasz go?- powtórzyłem uporczywie patrząc w jej oczy
-Harry...
-Bella po prostu powiedz czy go kochasz- zadałem to pytanie, za każdym razem piekło mnie w przełyku. Chciałbym, kiedyś móc sformułować je inaczej i uzyskać jednoznaczną odpowiedź
-Nie wiem, nie mam siły na prowadzenie wiecznych wojen, nie ufa mi, a to boli
-Bella KOCHASZ ZAYNA?
-Nie wiem...
-Powiedz to co podpowiada ci serce
-Nie wiem, to jedyne co mi mówi- westchnąłem, głośno tuląc ją do siebie. Jest ciężej niż myślałem........
__________________________________________________________________________________
Jest koło trzeciej, właśnie skończyłam pisać ten rozdział i jestem tak cholernie zawiedziona, nigdy nie napisałam niczego gorszego. Nieważne ile osób powie, że może być, dla mnie to najgorszy rozdział w historii tego bloga. Normalnie chce mi się płakać, tak strasznie chciałabym pisać dalej, jak na początku, gdy zaczynałam, ale nie mogę, nie potrafię nie mam pomysłów. Napiszę epilog i kończę tą żenadę, bo dojdzie do mojego załamania nerwowego, może wkleję tu któreś z moich kolejnych opowiadań, kto wie? Tak więc w najbliższych dniach spodziewajcie się epilogu, kocham was najbardziej na świecie  :3

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 15


Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranego zamka, po chwili do środka wtoczył się mój brat, starając się nikogo nie obudzić
-Jak było?-zapytałam z kanapy w salonie
-Miło, a gdzie masz męża?-rzuciłam w niego poduszką, czemu on nazywa go moim mężem? Nie ważne
-Pojechał ze dwie godziny temu, wywiad mają, płytę promują. Nie wiem czy wiesz, ale miała wczoraj sesję zdjęciową, taką profesjonalną
-Chwila ty jesteś tancerką, teraz modeling?
-Mhm, jak dobrze pójdzie to tak-zaśmialiśmy się. Do godziny 16.30 nawet nie wstałam z kanapy, jednak stwierdziłam, że muszę się ogarnąć bo za jakieś 5 minut będzie u mnie Danielle. Pędem wbiegłam na górę, ubrałam się i opłukałam twarz wodą. Pociągnęłam rzęsy tuszem, po czym usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam po schodach po drodze porywając telefon i jakieś drobne. Doskoczyłam do drzwi
-No heeej, szybko, ubieraj buty-zaklaskała w dłonie brunetka, zaciągnęłam na nogi buty emu i mogłyśmy wychodzić. Taksówką dojechałyśmy pod studio, w środku dostałyśmy przepustki. Wciągnięto mnie do jednego z pokoi, jakieś dziewczyny posadziły mnie na krześle. Mówiły coś między sobą, na temat mojego makijażu i stroju. Po chwili wepchnęły mnie do przebieralni, ubrałam się w śliczne ciuchy. Podkręcili mi włosy i dosłownie wepchnęli przed aparat
-Jesteś Bella, tak? Dobrze twój partner zaraz przyjdzie, ma być naturalnie i bez stresu-powiedział fotograf spoglądając na mnie. Pokiwałam głową i czekałam na "partnera" fajnie, że wiem coś o tym, że mam mieć zdjęcia z facetem. Po chwili obok mnie stanęło mega ciacho, na serio mega.
-Hej, jestem Tod
-hej, Bella-podaliśmy sobie dłonie, zniewalająco się uśmiechnął, puszczając oczko. Fotograf nas ustawił i  coś tam mówił na temat sposobu w jaki mamy się objąć i uśmiechnąć.
-A teraz się pocałujcie!-powiedział mężczyzna, struchlałam. Przecież ja mam chłopaka, co on na to powie, przecież jak się dowie to chyba mnie zabije. Posłałam zdezorientowane spojrzenie Danielle, która wzruszyła ramionami i pokrzepiająco się uśmiechnęła. Niepewnie spojrzałam na Toda, przysunął się do mnie i musnął moje wargi, poczułam błysk fleszy i odkleiłam się od niego.  Przeszły mnie przyjemne ciarki, czy ja nie zdradziłam Zayna? Przecież całowałam się z innym, ale w sumie to moja praca, nie miałam innych opcji. Jak ja mu o tym powiem, a powiem mu na pewno, muszę.  Sesja się skończyła a ja nadal zatapiałam się we własnych myślach i przewidywałam różne reakcje Malika na wieść o tym co się stało.
-Ej, co jest Bella?-zapytał Tod podchodząc do mnie, czemu on jest taki przystojny?
-Nie nic, tylko, zastanawiam się jak mój chłopak przyjmie wieść o pocałunku-uśmiechnęłam się
-Spokojnie, to przecież nasza praca
-Wiem, tyle, że on jest troszeczkę zazdrosny
-W jakim sensie?
-Miałam aferę, bo przytuliłam się z innym
-Uh, wyjaśnij mu, że to twoja praca. Uwierz jeśli masz pracować w tej branży, nie takie rzeczy będziesz robiła z innymi, musi się przyzwyczaić-wzruszył ramionami i zniknął gdzieś razem z jedną ze stylistek. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie do niego ciągnęło, był taki tajemniczy. Nie, ja mam chłopaka, którego kocham i koniec. Otrząsnęłam się z dziwnych myśli i ubrałam z powrotem w swoje ciuchy. Zmyłam niepotrzebny makijaż, tak czy tak jestem brzydka, nie będę tego ukrywać. Posłano mnie do biura Davida, zapukałam do drzwi, usłyszałam proszę i weszłam do środka
-Dzień dobry, miałam przyjść po sesji
-Ah tak, siadaj-podniósł wzrok z nad papierów
-jesteś przyjęta, podpiszemy umowę z twoimi rodzicami, bądź opiekunami prawnymi, ponieważ jesteś niepełnoletnia, prawda?-podniósł jedną brew do góry. Moje serce zabiło szybciej, przecież Sam i Will nie są moimi prawnymi opiekunami, formalnie powinnam mieszkać w Polsce z "rodzicami"
-Wiesz David, tutaj będzie mały problem...
-Mianowicie
-No bon tak, jakby moi prawni opiekunowie, oni, ugh, nie...są tutaj.....
-To z kim mieszkasz
-Z siostrą matki, ale ona prawnie nie jest moja opiekunką....
-Dobrze, ile Ci zostało do 18-stych urodzin?
-Urodziłam się 14 Listopada
-Dobrze, do tego czasu pracujesz tutaj na zlecenia, bez umowy, czyli jak wiele modelek. Jeśli nic się nie zmieni do tamtego czasu, podpiszemy z tobą kontrakt na wyłączność, na okres dwóch lat, na razie potraktuj to jako staż, czy coś w tym stylu-powiedział stukając palcami w biurko, dziękowałam Bogu za to, że nie wypytywał o co chodzi z moimi opiekunami.
-Dziękuje, do widzenia
-cześć-odpowiedział wracając do przeglądania jakichś papierów. Zamknęłam za sobą drzwi i głośno westchnęłam, opierając się o ścianę. Wróciłam do pomieszczenia w którym odbywała się sesja zdjęciowa Dee. Po chwili i ona skończyła, ubrała się w swoje ciuchy i pokazali nam zdjęcia
-Bella Tod, chodźcie tu- krzyknął mężczyzna, podeszliśmy do niego. Pokazał nam serie zdjęć
-To-wskazał na zdjęcie gdy chłopak podnosi mnie za biodra do góry-będzie na bilboardach
-Bilboardach?-zapytałam zaskoczona
-Tak reklamujemy w końcu wiosenną kolekcje ubrań H&M- zaśmiał się facet, ze ja mam być na reklamach. Matko boska, uśmiechnęłam się do samej siebie.
-Brawo Bella, piąteczka-krzyknęłam w swojej głowie. Obejrzeliśmy resztę zdjęć, mężczyzna pokazał które będą znajdowały się w gazecie, a które być może zobaczymy w sklepach. Jednym z tych zdjęć, miała być fotka gdy się "całujemy" Następnie, w tej samej intencji podeszła Danielle z Victorem. Po jakiejś godzinie, razem szłyśmy na próbę. Wróciłam do domu koło 22.30. Zmęczona opadłam na kanapę w salonie
-Jestem już!-krzyknęłam w stronę Alexa, na schodach zobaczyłam jego z jakąś dziewczyną. Była całkiem ładna, ale coś w wyrazie jej twarzy mówiło mi, że nie powinna zadawać się z moim bratem. Może przesadzam, ale moje przeczucia są zazwyczaj trafne, nawet częściej niż zazwyczaj
-Bella, to Ika, Ika to moja siostra Bella
-Cześć, miło mi poznać- powiedziała w moim kierunku
-Nawzajem- odpowiedziałam siadając na kanapie
-Ej, może u nas zostać na noc?-zapytał chłopak, wlepiając we mnie swoje spojrzenie, przewróciłam oczyma. Kurde, nie pasuje mi to, ale co mam powiedzieć
-Tylko nie roznieście domu-mruknęłam. Brat pocałował mnie w policzek i polazł na górę razem z tą Ireną. Swoją drogą to chyba polskie imię -_^  Nie chciało mi się nad tym zastanawiać. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie jakąś kolacje, po czym powłóczyłam nogami na górę. Ubrałam na siebie koszulkę Zayna i legginsy, po wcześniejszym prysznicu. Wskoczyłam do łóżka i spojrzałam na wyświetlacz, wiadomość od Malika
"Kolorowych snów myszko, gdy ja byłem w domu, ciebie nie było, a teraz  jesteś zmęczona, jak ja więc zobaczymy się jutro. Musimy porozmawiać :)
                                                    Kocham cię, chłopcy też, ale nie tak jak ja :**"
Uśmiechnęłam się i wystukałam odpowiedź, po czym odłożyłam urządzenie pod poduszkę. Po chwili zasnęłam.
***
Obudziły mnie piski i krzyki, przewróciłam się na drugi bok i mało nie zeszłam na zawał. Obok mnie leżał Lou
-Matko, zabić mnie chcesz!?-pisnęłam chwytając się za serce
-Nie, tylko obudzić-zaśmiał się i pogłaskał moja osobę  po głowie. Walnęłam go w rękę i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na niego wymownie
-Chłopcy są na dole i robią Ci śniadanie, Aleks poszedł odprowadzić koleżankę do domu- uśmiechnął się promiennie i podskakując wybiegł z pokoju, z kim ja muszę żyć? Przeczesałam włosy ręką i podniosłam się w celu przeniesienia się na dół. Powoli zeszłam ze schodów i nieprzytomna usiadłam przy stole w kuchni obserwując wszystkich po kolei. Nawet nie zauważyli mojego przyjścia, najbardziej spostrzegawczy okazał się być Harry, który odwrócił się w moja stronę i rzucił w moje ramiona
-No hej, hej- odwzajemniłam uścisk, każdego po kolei. Po chwili dostałam kawę i tosty francuskie z serem, mniam, to jest jednak smaczniejsze niż jogurt
-Co dzisiaj porabiasz?-zapytał mój chłopak siadając na przeciwko, wzruszyłam ramionami
-Chodźmy wieczorem na kolacje, co ty na to?
-Jeśli chcesz- uśmiechnęłam się w jego kierunku. Musze mu powiedzieć o "pocałunku" na sesji. Po śniadaniu postanowiłam iść się ubrać, poczułam jak ktoś chwyta mnie za biodra i przyciąga w swoim kierunku
-Ładnie Ci w moich ciuszkach-szepnął Zayn całując mnie w szyje. Uśmiechnęłam się sama do siebie i melodyjnie zaśmiałam
-Dziękuje, daj mi się ubrać- starałam się wyrwać, Zayn miał chyba inne plany, bo zamiast mnie puścić, poszedł ze mną. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi do swojego pokoju
-Skoro jesteśmy sami...-powiedział delikatnie całując moja szyje
-Zayn, jest 11, ogarnij się, idę się ubrać kocie- cmoknęłam go w usta i weszłam do łazienki. Ubrałam brązowy sweterek z nadrukiem, czarne legginsy i brązowe buty emu, pociągnęłam rzęsy tuszem i wyjątkowo nałożyłam złotawo-brązowy cień do powiek. Zaczesałam włosy w byle jakiego koka i umyłam zęby by następnie opuścić łazienkę. Mój boyfriend leżał na łóżku i przyglądał mi się przygryzając dolną wargę (czemu to jest tak seksowne?!)
-Ślicznie wyglądasz, jak zawsze-uśmiechnął się, odwzajemniłam ten gest i położyłam się obok niego. Uwielbiam spędzać z nim czas w ten sposób, leżymy obok siebie i cieszymy się sobą i tym, że nie musimy się nigdzie śpieszyć i możemy pobyć blisko siebie. Nie musieliśmy nic mówić, cisza dodawała urok tej chwili.
-Kocham Cię, wiesz?
-Ja ciebie też, wiesz?
-Ugh, jakie to urocze, żygam- mruknął Harry i pokazał nam język przechodząc obok pokoju. Poczułam w jego tonie nutkę irytacji, ale starałam się jej nie zauważać. Oboje wybuchliśmy śmiechem, czuje się jak w jakiejś komedii romantycznej. To jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
-Chyba trzeba zejść na dół...- powiedziałam i chciałam się podnieść
-Nie, zostańmy tutaj, jest tak dobrze-powiedział szatyn przyciągając mnie do swojego ciała. Westchnęłam, kładąc się na jego brzuchu i patrząc na sufit
-Co z tym modelingiem, śliczności moja?
-Puki jestem niepełnoletnia pracuje na zlecenia, potem może podpiszą ze mną kontrakt na wyłączność
-Ahh, moja dziewczyna jest modelką, jakie to piękne
-Haha, będę na bilboardach H&M
-Nie żartuj
-Mówię serio
-A kiedy będziesz się ze mną pokazywać?
-Boje się tego, to jest jakiś cud, że jeszcze nikt się nie zorientował
-No wiem, paparazzi chyba nie są tacy sprytni...-zakończyliśmy dość głupią wymianę zdań upajając się ciszą. Chłopak bawił się moimi włosami, przez co przechodziły mnie dreszcze. Gwałtownie się podniosłam, Zayn posłał mi zdezorientowane spojrzenie, machnęłam na niego ręką i rzuciłam się w poszukiwaniu telefonu, przesuwając tym samym chłopaka jak zabawkę. Wyciągnęłam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz, sms
"Jest u ciebie Liam, szukam go i nie mogę znaleźć xD Wpadnę za 10 minut
                                                                                                  Danielle"
-Liam, Dan będzie tu za 10 minut!-krzyknęłam do chłopaka
-Spoko-odkrzyknął z dołu. Wtuliłam się w tors Zayna delikatnie go całując. Malik musnął  moje wargi, wywołując fale ciepła w moim ciele, całując go, świat się zatrzymuje. Nic złego nam nie grozi,  wszystko co złe znika, jesteśmy tylko my dwoje. Czuje się przy nim bezpieczna w każdej sytuacji, to takie niesamowite. Chłopak mocno mnie objął, przybliżając nas do siebie bardziej. Odwróciliśmy się i teraz chłopak był nade mną całując moją szyje
-Nie chce być wujkiem- mruknął tym razem Lou. Przewróciłam oczyma i zepchnęłam Zayna na bok schodząc na dół. Chłopcy podążyli za mną, usiadłam na kolanach szatyna, w fotelu. Po chwili rozbrzmiał dzwonek, spojrzałam na Liama, westchnął i poszedł otworzyć drzwi w których stałą jego lokowana dziewczyna. Dołączył do nas Alex, całą ósemką oglądaliśmy jakieś seriale.  Po dłużej chwili przełączyłam na Mtv, gdzie leciał wywiad z Conorem Maynardem. Uśmiechnęłam się i dałam głośniej
-A jak tam twoje sprawy sercowe?-zapytał dziennikarz z przenikliwym wzrokiem, chłopak jakby po chwili zastanowienia udzielił odpowiedzi
-To dość skomplikowane, jestem zakochany w dziewczynie, która nie odwzajemnia moich uczuć i na dodatek jest z moim kumplem a mój przyjaciel także jest w niej zakochany...-poczułam jak sześć par oczu spogląda na mnie. On nie mógł mówić o mnie, a poza tym kto oprócz niego mógłby się we mnie zakochać? Na pewno mówi o kimś innym, a to tylko zbieg okoliczności i tyle. Wstrząsnęłam głową i oparłam się o mojego chłopaka ignorując czyjeś uporczywe spojrzenie. Wywiad zakończył się i rozbrzmiała muzyka, delikatnie kiwałam głową w jej takt. Czas pędził jakby ktoś go przewijał niczym film, nim zdążyliśmy się zorientować wybiła 18:30
-Zbieraj się kocie, zabieram cię do knajpy-mruknął mi do ucha Zayn, lekko całując mnie w szyje. Pokiwałam głową i podążyłam na górę, zostawiając go samego. Zajrzałam do swojej szafy, ubrałam się w to (strój) zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa. Powoli zeszłam na dół, gdzie czekał Malik, przebrany w piaskowe rurki, białą koszulkę i czarną marynarkę, chyba nie muszę opisywać jak niesamowicie wyglądał *.*
Wymieniliśmy się komplementami i wyszliśmy za rękę przed dom, wieczór był bardzo ciepły jak na tę porę roku
-Możemy iść na nogach....
-O tym samym myślałem-odpowiedział szatyn i przyciągnął mnie bliżej siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu i w takiej pozycji powoli szliśmy w stronę restauracji, trochę się stresowałam ponieważ jeszcze nie pokazywaliśmy się tak oficjalnie razem. Przypomniałam sobie, że muszę go powiadomić o tym pocałunku, troszkę się bałam jak zareaguję... Powiem mu potem, jak będziemy wracać. Po dość długiej drodze, dotarliśmy do oszklonego budynku, przy stolikach siedzieli ludzie ubrani naprawdę elegancko. Wyglądają na niesamowicie bogatych, chwilami zapominam ile pieniędzy ma Zayn, traktuję go jak zwykłego chłopaka, nie jak gwiazdę i czasem zapominam o jego sławię. Przekroczyliśmy drzwi restauracji, chłopak kiwnął głową w stronę jednego z kelnerów ten wskazał stolik i przyjął zamówienia, które złożył szatyn. Spojrzałam na niego podejrzliwie
-Zaufaj mi, będzie ci smakować kochanie- zniewalająco się uśmiechnął i chwycił moją dłoń pod stołem. Dzięki temu, że obrus sięgał do ziemi, nie było tego widać. Splótł nasze palce, przeszedł mnie delikatny dreszczyk i słodko się uśmiechnęłam.  Sama nie wiem dlaczego tak straszliwie boję się jak zareagują na to inni, przecież jesteśmy szczęśliwi, nikomu nic do tego. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w między czasie jedliśmy. Nawet się nie zorientowałam, kiedy chłopak zaczął mnie karmić swoim daniem a ja jego swoim, oboje byliśmy zapewne brudni, bo zdarzało się, że zamiast w buzi jedzenie lądowało na policzku, albo obrusie. Współczuje kelnerkom i sprzątaczkom :D Gdy jedzenie zostało "zjedzone" zaczęliśmy się nawzajem z siebie śmiać. Następnie, doprowadziliśmy swoje twarze do porządku, zużywając wszystkie chusteczki  które były w zasięgu naszych rąk.
-Chodźmy, gdzieś cię wezmę- bardziej stwierdził niż zapytał i kiwnął na kelnera, ten przyniósł rachunek. Chłopak rzucił parę banknotów na stół i podając mi rękę wstał. Wyszliśmy z restauracji, nie zważając na dziwne spojrzenia par siedzących najbliżej nas. Malik, ciągnął mnie w kierunku wysokiego budynku, chyba jakiegoś biurowca, weszliśmy do środka. Spojrzałam na niego zdziwiona, on pociągnął mnie do windy i wcisnął 15 piętro, nawet na mnie nie spoglądając. Gdy dotarliśmy na odpowiednie piętro pociągnął mnie na schody przeciw pożarowe, ale zamiast w dół, poszliśmy w górę. Chwilę mocował się z dużymi czarnymi drzwiami, gdy te ustąpił ukazał nam się widok, rozgwieżdżonego nieba. Niepewnie weszłam na górę i rozejrzałam się, po prawej stała ławka, skierowana na wesołe miasteczko, które było rozświetlone milionami lampek, zatłoczone uliczki, na których zamiast ludzi widać było małe mrówki, gdzieś w oddali zarys parku i wiele drzew obrastających każdą z ulic, tworząc małe zagajniki.  Zaparło mi dech w piersiach, było tak niesamowicie pięknie
-Skąd ty znasz takie miejsca?-zapytałam czując bliskość chłopaka
-Czasami muszę uciec od rzeczywistości, one same mnie przyciągają-powiedział odwracając mnie w swoją stronę. Spojrzałam głęboko w jego czekoladowe oczy, były tak niesamowicie głębokie i piękne, on dokładnie lustrował moją twarz. Powoli wpił się moje usta, pieszcząc je na wszystkie możliwe sposoby. Kochałam sposób w jaki mnie całował, ta czułość, namiętność, pożądanie, czułam si jakby nigdy miało mu się to nie znudzić, jakbym JA miała mu się nie znudzić. Jednak gdzieś w środku czułam niepewność, że coś pójdzie nie tak, ze jest zbyt pięknie. Walcząc z  myślami odkleiła  się od chłopaka i spojrzałam na jego zdziwioną twarz
-Co we mnie lubisz?              
-Co?
-Dlaczego mnie kochasz?
-Skąd takie pytania?-zapytał zszokowany
-Po prostu, co we mnie kochasz, dlaczego tak myślisz?
-Co w tobie kocham? Kocham sposób w jaki się ruszasz, bo to jest niesamowicie seksowne, kocham to jak mówisz bo masz taki uroczy akcent, uwielbiam to jak się denerwujesz, bo robisz wtedy słodką minkę, kocham twoje blond włosy bo mogę się nimi bawić, tym samym uspokajając się. Kocham to jak oblizujesz wargi za każdym razem gdy nie mam koszulki, wielbię sposób w jaki doprowadzasz mnie do szaleństwa, pocałunkami i szeptem , który jest tak niesamowicie podniecający. Uwielbiam twoją niewinność i to jak zamieniasz się w rasową flirciarę, kocham czas który razem spędzamy, nawet na leżeniu przed telewizorem, cudowne jest to jak się uśmiechasz, bo wtedy moje serce ma ochotę wyskoczyć z piersi. Na koniec najbardziej na świecie kocham patrzeć w twoje oczy, ukazujące wszystkie odczucia i emocje, dające mi pewność, że nic złego ci nie grozi, że mogę być spokojny. Oczy które są tak głębokie, że topię się w nich zawsze gdy patrzę na nie dłużej niż 15 minut a wiesz, że ja nie potrafię pływać. Za to jaka jesteś, za charakter, osobowość, za wszystko co jest z tobą związane, czasem mam wrażenie, że mógłbym całować ziemie po której chodzisz, bo cześć ciebie jest na niej, to chore, ale tak się czuje-wytłumaczył patrząc na moja minę- wiem, ze nie jesteśmy idealni, ale będziemy, zobaczysz- szepnął mocno tuląc mnie do siebie i całując w czoła z ogromną czułością
-A wspomniałem, że kocham te dreszcze które mnie przechodzą z każdym dotknięciem twojej skóry?-zapytał z uśmiechem na ustach, który momentalnie mi się udzielił. Jednak gdzieś w głębi mnie siedziała myśl, że muszę mu powiedzieć o pocałunku. Nieprzyjemna gula w gardle rosła i nie wydusiłam z siebie niczego, co chciałam powiedzieć, tuląc się do niego i chowając przed resztą świata.
____________________________________________________________________________

Przepraszam! Przepraszam, przepraszam, przeprasza, przepraszam, ale miałam niesamowite urwanie głowy, kartkówki sprawdziany, laptop mi się zepsuł, ogółem złośliwość rzeczy martwych towarzyszy mi od dwóch tygodni -_- Mamy 10 dni wolnego, a 16 prawie skończony, tak więc niedługo go dodam i zacznę pisać do przodu. Zaraz po świętach mam kartkówkę z matmy, a potem z fizy, nauczyciele nie odpoczywają, to jakieś cyborgi bez uczuć :/ Ahh plus jeśli na świadectwie nie będę miała samych czwórek to rodzice poślą mnie do szkoły wojskowej na wakacje, albo zrobią coś gorszego -,- Mam nadzieje, że się podoba, choć troszkę, nie wyszedł tak jak chciałam, ale ujdzie w tłumie, bywało gorzej, ostatecznie czekam na komentarze ^^

niedziela, 3 marca 2013

   ROZDZIAŁ 14
Pierwsze co uświadomiłam sobie rano, to to, że pokłóciłam się z Zaynem. Głośno westchnęłam i usiadłam spoglądając na zegarek, wskazujący 9:40. Przez głowę przemknęło mi, że Alex musi iść do szkoły, ale w końcu może się sam obudzić chociaż raz. Owinęłam się w kocyk i zeszłam na dół, Sam i Will starali się nakarmić Sunny która zamiast jeść śmiałą się do nich.
-O Bella kochana, coś dostałaś-powiedział Will i po chwili wtaszczył do pokoju miśka mojego rozmiaru, myślałam że oczy wypadną mi z orbit.
-To do mnie?-spytałam z niedowierzaniem
-Jak widać, chyba, że mamy tutaj inną Bellę- zaśmiali się, podeszłam do misia
. Pod kokardką która była zawieszona na jego szyi była przyczepiona karteczka, delikatnie ją otworzyłam
"Przepraszam za wczoraj, przesadziłem i to bardzo, żałuje....Wybaczysz mi?
         Twój porąbany, i zakochany po uszy tylko w tobie, Zayn"

Zaśmiałam się pod nosem, głupie pytanie, jasne, że mu wybaczę xD
-Jak go nazwiesz?-usłyszałam męski głos nad uchem, nie należał do Willa
-A jakbyś chciał?
-No nie wiem, Little Zayn?-szepnął wtulając się w moje plecy
-Chciałbyś, nazwę go Stefan- zaśmiałam się spoglądając na minę mojego chłoptasia, pstryknęłam go w nosek
-Czyli nie jesteś już zła?
-Hmmm, kupiłeś mi misia i przeprosiłeś, jasne, że nie jestem- Zayn wpił się w moje usta, jakby co najmniej nie było mnie rok. Po chwilach rozkoszy, oderwałam się od niego
-Teraz spadaj bo muszę się ubrać i ogółem ogarnąć, potem mam próbę i Danielle mnie gdzieś ciągnie, także do wieczora.....albo do jutra-powiedziałam po chwili zastanowienia, niezadowolony szatyn, mruknął coś pod nosem, ale wyszedł. Przewróciłam oczami i wpadłam do kuchni, nawet nie zauważyłam kiedy reszta się z niej ewakuowała. Zjadłam jajecznicę i pobiegłam na górę, mało nie zabijając się na schodach a następnie na ścianie, kto to tu postawił?! Ogarnęłam się, matko boska, że Malik się mnie nie przestraszył, jaki bebok o.O Nim się spostrzegłam zegar wybił 12:30, szybkim ruchem spakowałam się do torby i zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie Danielle z naszym kumplem Kevinem. Wyszliśmy z domu i dosłownie wpadliśmy do samochodu gdzie siedziała już reszta moich znajomych, organizujących nam przewóz. Podjechaliśmy pod budynek i spokojnie weszliśmy do środka, jak zwykle nasza nauczycielka już na nas czekała krzycząc, że jesteśmy jak zwykle spóźnieni. Przebraliśmy się w ekspresowym tępię i wkroczyliśmy na sale.
-Mam dla was dobre wieści, przeszliśmy do następnego etapu, za tydzień kolejne zawody-powiedziała bez emocji, nadrobiliśmy to skacząc piszcząc,krzycząc i bóg wie czym jeszcze.
-Dobra, radze wam zacząć ćwiczyć, jeśli chcemy przejść dalej -zaśmiała się i włączyła muzykę
***
Moje kończyny powoli odmawiały posłuszeństwa,  byłam bardzo zmęczona
-Dobra, ostatni raz i do domów!-krzyknęła przewijając piosenkę i stając przed nami. Zmusiłam się do wykonania początkowych ruchów, później to już z górki
-Kevin ręce, Bell's energia, Leona wyżej nogi- rzucała uwagami, każdy rygorystycznie jej słuchał. Była na serio dobra i mega utalentowana, do pięt jej nie dorastam. Raz, dwa, trzy, cztery, raz, dwa, liczyłam pod nosem skupiając się na tańcu. Skończyliśmy próbę, wzięłam szybki prysznic i odnowiłam makijaż, który jak zwykle był prawie znikomy. Danielle z zacieszem na twarzy, czekała na mnie przed wyjściem, ślamazarnym krokiem szłam za nią.
-Gdzie mnie zabierasz?
-Przekonasz się, za chwile-zaśmiała się i wciągnęła mnie w jedną z uliczek, zżerała mnie ciekawość. Stanęłyśmy przed wysokim wieżowcem, spojrzałam na nią podejrzliwie, jej uśmiech lekko mnie przerażał...Wprowadziła mnie do środka i podeszła do recepcjonistki ta pokiwała głową ze zrozumieniem i wręczyła jej dwie plakietki.
-Dee co ty kombinujesz?
-Hyhy, wiesz potrzebowaliśmy drugiej modelki do sesji i tak jakby dałam szefowi twoje zdjęcia i tak jakby masz sesję próbną i zrobimy Ci tak jakby portfolio...-powiedziała na jednym wdechu, zaszokowanie, przeradzało się w zdziwienie a to w rozbawienia
-Hahahahahahaha, ja....modelką, taki pasztet, hahahahahaha- wybuchłam nie pochamowanym śmiechem, kurde jestem cholernie niska, brzydka i jeszcze gruba, pogięło ją?! Walnęła mnie w ramie z pięści
-Skoro David coś w tobie widzi, to masz guzik do gadania, idziemy!-pisnęła i wepchnęła mnie do jednego z pomieszczeń. Naprawdę bawiła mnie ta sytuacja, chyba pokazała temu Davidowi nie moje fotki. Spojrzałam na nią jak na idiotkę, ona coś tam wymruczała pod nosem i wręczyła mi jakieś ciuchy, wywróciłam oczami i przebrałam się. Na serio nie wierze, że to robię.  Stanęłam przed jakąś laską który wyjaśniła mi co mam robić i  że mam się "wyluzować i potraktować to jak zabawę" głośno westchnęłam i stanęłam na białym tle. NA początku była spięta, ale w końcu postanowiłam zacząć się wygłupiać i robiłam różne dziwne miny, pod koniec zaciągnęłam przed aparat Dan i porobiłam do niej jakieś dziwne miny. Fotograf tylko się śmiałą, pokazała mi zdjęcia, była zadziwiająco dobre, wybrała pięć i wywołała wkładając do jakiejś teczki, następnie kazała mi się przebrać, zrobiłam o co prosiła i znów stanęłam przed nią. Poustawiał mnie, dawała jakieś rekwizyty i kazała się uśmiechać. Pod koniec wręczyła mi jakąś bieliznę
-No teraz załóż to od Victoria's Secret's (nwm czy tak się to pisze :D)- krzywo na nią spojrzałam, że mam niby w bieliźnie sobie fotki robić, czy oni oszaleli?!?!
-Oj, no weź Bella, dla mnie- zrobiła minę zbitego psa, wymruczałam pod nosem jakieś niewybredne epitety skierowane w jej kierunku i poszłam ubrać się w to co mi dali. Wyszłam z przebieralni, nie wierząc, że to robię, czułam się bardzo skrępowana. Nie lubię się rozbierać a teraz jestem w samej bieliźnie przed obcymi ludźmi. Do tego jeszcze te obcasy, to nie moje klimaty
-Matko, ty masz niesamowitą figurę-pisnęła dziewczyna stojąca za aparatem pstrykając mi kolejne zdjęcia
-Nie zgodziłabym się z tym-syknęłam próbując jakoś się rozluźnić
-Oh, błagam wiesz ile dziewczyn dało by się pociąć za takie ciało? Rozluźnij się, tak jakbyś była na plaży, to tylko bielizna, nie jesteś naga-wzruszyła ramionami, tsa łatwo powiedzieć -_- Po krępującej sesji wróciłam do starych ubrań i poszłam oglądać swoje zdjęcia. Nie wyszłam najgorzej,ale i tak twierdze, że jestem gruba jak hipopotam. Dostałam teczkeę i posłali mnie do jednego z gabinetów, żebym pogadała z szefem. Najpierw weszła Dee
-To ta dziewczyna o której rozmawialiśmy, Bella-powiedziała spoglądając na surową twarz mężczyzny
-Ahh tak, koleżanka, zrobiliście sesje?
-Tak
-Dobrze, możesz nas zostawić Pit ma jakieś propozycje-powiedział nieco łagodniej i blado się uśmiechnął spoglądając na mnie. dziewczyna wyszła, podałam facetowi rękę
-Dzień dobry, nazywam się Bella
-Tak wiem, jestem David, mów mi po imieniu, pokaż no te zdjęcia-wręczyłam mu teczkę, obejrzał je chyba z 15 albo 20 razy stukając ręką w biurko.
-Jesteś dość  niska w porównaniu z innymi, ale masz idealna figurę i coś wyjątkowego co przyciąga wzrok, przyjdź jutro na próbne przymiarki do sesji wiosennej kolekcji ubrań młodzieżowych, o 17:30 Danielle też będzie, pogadamy potem, skonsultuje się z fotografem i ambasadorem, okay?
-Dobrze, dziękuje-po raz kolejny uścisnęłam dłoń mężczyzny, który przy okazji oddał mi teczkę ówcześnie wyjmując z niej trzy zdjęcia. Zamknęłam za sobą drzwi i nie za bardzo wiedziałam gdzie iść. Już miałam zawrócić do gabinetu Davida, gdy uderzyła we mnie Danielle
-I jak było, co powiedział?
-Powiedział
-No co?!
-Że mam jutro przyjść, to pogadamy, musi to obgadać z fotografem i ambasadorem jakiejś  kolekcji, jutro idziemy razem na przymiarki-dziewczyna wtuliła się we mnie, ciesząc się jak głupia. W sumie, to miałabym kasę, żeby w końcu wyprowadzić się  od Sam, zabrałabym ze sobą Alexa, ale Sam mi zabroni, bo jestem jeszcze niepełnoletnia itp. itd. Będę miała co pokazać chłopakom gdy przyjadę, moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu.
-Halo
-Hej Bella, wpadnij do mnie i do mojej przyjaciółki, jej brat chciałby cię poznać
-Kto? Czekaj wolniej, jakiej koleżanki, gdzie co jak?
-Ugh, dobra nic, matko boska z tobą się dogadać
-Aleks, gadasz jak katarynka, gdzie mam wpaść?-zapytałam zdziwiona, mówił na serio szybko, mało rozumiałam
-Do starej kamienicy na Walstreet, brat mojej koleżanki chce cię poznać i tyle
-Nie widzi mi się poznawanie twoich znajomych
-Ugh, no weź nie bądź taka sztywna..-powiedział kpiąco, kurde co mu się dzieje?
-Kiedy indziej, pa- rozłączyłam się patrząc ze zdziwieniem na telefon, jakbym co najmniej rozmawiała z królową. Mówił trochę jakby był pijany, albo naćpany, niby normalnie ale jednak coś było w tonie jego głosu.
-Zaraz chwila, gdzie on kurwa jest?!- wydarłam się, jakbym dopiero przetrawiła informacje. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego numer, wyłączył go. Kurde, jak wróci to go zabije, chyba, że powiedział coś Sam albo Will'owi. Dobra nieważne, Dee patrzyła na mnie ze zdziwieniem stojąc przede mną
-Aleks-mruknęłam, pokiwała głową i ruszyła w stronę wyjścia. Zaszokował mnie fakt, że stał tam Liam. Pewnie zadzwoniła do niego gdy byłam u Davida, chłopak popatrzył na mnie z dezorientacją, związaną z moim przebywaniem tu
-Bella, ty też jesteś modelką?
-Zapytaj swojej kochanej dziewczyny- mruknęłam wsiadając do samochodu, lokowata machnęła na niego ręką i wsiadła do pojazdu. Daddy nieco zdezorientowany odpalił samochód i ruszył w kierunku naszej ulicy. Po godzinie drogi stałam pod swoimi drzwiami i usilnie próbowałam wejść do środka, gdy nikt nie otworzył zrezygnowana obeszłam go na około i weszłam przez otwarty taras. Najwidoczniej nikogo nie było, na lodówce wisiała karteczka
"Bella, musiałam pojechać z Will'em do jego siostry, nagła sprawa, przepraszam, że nie zabraliśmy was ze sobą, ale masz tyle zajęć a Aleks szkołę. Nie dzwoniłam bo byłaś na próbie, na prawdę sorki, też nie wiemy co jest, kazała natychmiast przyjechać, zostawiłam wam jakąś kasę na stole (tylko nie mów, że nie potrzebnie -_-) wrócimy jutro albo za dwa dni, jeszcze zadzwonię. Ps. Aleks jest u jakiejś koleżanki, nie wiem kiedy będzie :)
                                                                                                 Sam, Will & Sunny xoxo"

Kurde, jak ona często wyjeżdża, wzruszyłam ramionami i wyjęłam z lodówki jogurt, zabrałam jeszcze łyżeczkę i jabłko po czym weszłam do siebie. usiadłam na parapecie, spoglądając na okna Zayna, mój chłopak siedział i wyraźnie coś szkicował. Postanowiłam przerwać jego zajęcia, otworzyłam okno i rzuciła  w jego szybę zawiniątkiem ze skarpetki. Podskoczył jak oparzony następnie otwierając szybę.
-Nie strasz, czy ty rzuciłaś we mnie skarpetką-zapytał spoglądając na kule leżącą na zewnętrznej stronie parapetu
-Mhm, chodź sama jestem-uśmiechnęłam się i zamknęłam okno, chłopak pokiwał głową i po chwili stał ju pod drzwiami. Otworzyłam je, i pobiegłam na górę, nawet nie czekałam aż wejdzie. Odnalazłam teczkę ze zdjęciami i znów zbiegłam na dół,  wpadając Malikowi w ramiona. Delikatnie musnęłam jego wargi tonąc w jego ciepłych ramionach, tego mi trzeba po męczącym dniu ^_^
-Co tam masz?-zapytał spoglądając na moje dłonie
-A mam efekt 4 godzinnej pracy i pozowania -zaśmiałam się i pociągnęłam go na kanapę. Po chwili wręczyłam mu teczkę, badając jego twarz. Spoglądał z niedowierzaniem na sesje w bieliźnie, uśmiechając się do siebie
-A może zrobisz mi taki mały pokaz, żeby się przyzwyczaić do kolejnych sesji....-poruszył brwiami
-Jak będziesz grzeczny, to pomyślimy- zaśmiałam się
-Gdzie Will i reszta rybek z ferajny?
-Rodzinka pojechała do siostry Williama, Aleks u jakichś znajomych, czyli jesteśmy sami-przybliżyłam się do niego, ten moment po raz kolejny przerwał mój telefon, zaakceptowałam połączenie
-Halo?
-Mogę zostać na noc u Iki
-A możesz, nie będziesz przeszkadzał?
-Bella, nie proponowali by mi tego jakbym im przeszkadzał
-A ciuchy?
-Dam sobie rade
-No nie wiem
-Oh weź jest piątek, nie zachowuj się jak nad opoiekuńcza mamusia
-A rób co chcesz, wróć kiedyś- zakończyłam rozmowę wracając do gorących warg mojego chłopaka. Pchnęłam go delikatnie na kanapę, siadając na nim okrakiem. jego dłonie błądziły po moich plecach, opierałam się na jego torsie, kreśląc na nim wzorki. Jego dotyk za każdym razem jest taki przyjemny i bezpieczny. Powoli zdjęłam z niego koszulkę, przelotnie spojrzałam na idealnie umięśniony tors, był tak niesamowicie pociągający, nieziemski. Pieściłam każdy kawałek jego klatki piersiowej delikatnymi pocałunkami co jakiś czas wracając do jego ust. Po dłuższej chwili, to on przejął inicjatywę zdjął ze mnie koszulkę aby po chwili znaleźć się nade mną i powtórzyć moją czynność z niesamowitą delikatnością i namiętnością
***Aleks***
Kocham ten stan po alkoholu, gdy niczym się nie przejmuje i jestem całkowicie wyluzowany, czuje się taki wolny od problemów. Może dlatego zacząłem to wszystko, ale właściwie to nic w tym złego. tak znów pije, ale rozsądniej. Moja siostra najwidoczniej była zajęta Zaynem, ponieważ szybko zgodziła się na noc poza domem, nie mogłem wrócić do domu, nie teraz. Urządziliśmy domówkę, brat Ireny strasznie chce poznać moja siostrę, ale jak nie to nie, łaski bez. Wlałem w siebie kolejnego drinka, zatapiając się w mocnych bitach jakiejś zboczonej piosenki. ujrzałem brunetkę, ubraną w czarną obcisłą i krótką sukienkę, jej włosy spięte w kucyka i ostry makijaż który podkreślała czerwona szminką, niesamowicie kontrastował z jej delikatną urodą, tworząc niesamowity efekt. Wyglądał mega seksownie, zwracała na siebie uwagę wśród plastikowych laleczek. Porwałem dla niej jakąś szklankę i wręczyłem
-Dzięki
-Zajebiście wyglądasz
-O to chodziło, trzeba się zabawić, no nie?-zaśmiała się i rozejrzała po sali zawieszając wzrok na kolesiu gadającym z jej bratem. Podniosła jedną brew do góry, poprawiła swoją krótką sukienkę i lekko zarzucając biodrami ruszyła w ich kierunku. Miała kocie ruchy, wiedziała jak zawrócić w głowie, wykorzystywała to gdy chciała. Po chwili chłopak tańczył z nią gdzieś w kacie. Przeczesałem sale w poszukiwaniu jakiejś laski, jedna przykuła moją uwagę, na wieczór starczy. Podszedłem do niej, zagadałem a po chwili już całowaliśmy się gdzieś w rogu, nie była  w tym zbyt dobra. Pod pretekstem "muszę iść do toalety", zmyłem się wtapiając   w tłum. Wpadłem na Irene, także całowała się z tym kolesiem, po chwili jednak szepnęła mu coś do ucha i odwróciła się na pięcie, szczerząc pod nosem
-Coś ty mu powiedziała?
-Że nie jest w moim typie- zaśmiała się, dyskretni na niego spoglądając.
-Jesteś straszna
-Oh dziękuje, ta twoja laleczka też niezbyt przypadłą Ci do gustu
-Nie potrafi całować, inteligencją też nie grzeszy
-Cóż za zdziwienie, kurde nie ma nikogo ciekawego-przeczesaliśmy sale wzrokiem
-To co, zatańczysz ze mną?-zapytałem z uśmiechem, chwyciła moja dłoń i pociągnęła mnie na parkiet. Nie wiem kiedy i jak, ale pocałowaliśmy się, to nie było taki zwykły całus, nigdy nikt nie zawrócił mi tak w głowie.  Całowała tak niesamowicie, namiętnie, delikatnie. Oderwaliśmy się od siebie, lekko mętne spojrzenia nie do końca zdawały sobie sprawę z tego co się stało. Po chwili znów tańczyliśmy do kolejnej klubowej piosenki, której głównymi słowami było "Fuck you"...
***Bella***

-Kocham cie Bella-wyszeptał mój chłopak delikatnie całując mój policzek
-Ja ciebie też, mój ty debilu-powtórzyłam tą czynność wtulając się w jego tors, cudowne zwieńczenie dnia. Zasypiać i budzić się w ramionach osoby którą się kocha, jeśli to jest sen to ja nigdy nie chce się z niego obudzić.  Zmęczona, zasnęłam wsłuchując się w bicie serca Zayna.
__________________________________________________________________________________
Ten rozdział wyjątkowo mi nie wyszedł, ale to dlatego, ze nie wiem jak was wprowadzić w to co ma się stać. Jak widać Irena zaczyna wpływać na Aleksa, a to dopiero początek, jej brat chcę poznać Bellę, jak myślicie uda mu się?? ^_^ Przepraszam, że tak długo nic nie dodałam, ale dostałam szlaban -__- Następny nie długo, może uda mi się w tygodniu,a le nic nie obiecuję. Do zobaczenia misiaczki  :****







So I Love You <3