niedziela, 23 września 2012

Cztery

Obudził mnie śmiech Sunny, otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam Willa z mała na rękach
-Dzień dobry, nie chcieliśmy cię budzić, ale śpisz w salonie
-Heh spoko, to przecież wasz dom
-Nasz dom, teraz to jest nasz dom mała-posłał mi uśmiech i poszedł z malutką do kuchni.Podniosłam się z kanapy i poczłapałam do siebie, weszłam do łazienki i poszłam pod prysznic, umyłam swoje włosy i ciało, po czym umyłam ząbki.Wysuszyłam włosy i je wyprostowałam, umalowałam się delikatnie i w samym ręczniku weszłam do garderoby, na polu świeciło słońce i było bardzo ciepło więc ubrałam letnią zwiewną sukienkę.Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i postanowiłam wziąść Sunny na spacer.Poinformowałam o planach Sam i Willa i wyszliśmy a raczej ja wyszłam a ona wyjechała.Podjechałyśmy do parku, chodziłyśmy w kółko, karmiłyśmy gołębie, (przez co automatycznie przypominał mi sie Kevin xD), wiewiórki i kaczki, potem jak ostatnio poszłyśmy na plac zabaw, w pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
*rozmowa*
-Halo?
-Miałaś zadzwonić, my sie tu martwimy!
-Krystian, zapomniałam, przepraszam!
-Zauważyłem, że zapomniałaś, babcia chciała zaginięcie zgłaszać
-Przepraszam, po prostu dużo sie dzieje
-Twój stary tu był..
-Ja pierdole, czego chciał od was?!
-Żebyśmy mu cię oddali, starałem się mu wytłumaczyć, ze cię tu nie ma ale nie słuchał i babcia walnęła mu patelnią w łeb, obecnie jest w szpitalu
-Kocham twoją babcie!
-Heh ja też, nie zapytasz co z nim?
-Nie obchodzi mnie to, mam nadzieje, że coś złego
-W sumie tez racja, niestety wyjdzie z tego
-Szkoda, miałabym go z głowy
-Aha zapomniałem dodać, ze mu poprawiłem butem, od ciebie
-Dzięki mam nadzieje, że przekazałeś dedykacje?
-Tak, jasne
-Wiesz że właśnie zajmuję się dzieckiem
-Co?! Czyim?!
-Samanthy i jej narzeczonego Willa
-O jak fajnie, mają dziecko chłopczyk, dziewczynka ile ma, jak sie nazywa?
-Spokojnie Krystian, dziewczynka, ma roczek nazywa sie Sunny
-Jakie słodkie imię!
-No całkiem jak właścicielka która obecnie karmi kaczki, znowu
-Jesteście w jakimś parku?
-Tak, wiesz, że Sam i Will są aktorami i mają willę w centrum Londynu, obok nich mieszka One Direction wiesz ten boysband który kochają lalunie z mojej klasy
-A te pedały?
-Nie mów tak, oni są fajni!!
-O który wpadł ci w oko, niech zgadnę ten mulat, nie ten blondyn albo ten w lokach?!
-Bingo
-W lokach, jak mu tam Hamy, Haty, Harry, Harry no nie?
-Tak Harry, Haty, Hamy skąd ci się to wzięło?
-Nie wiem jakoś tak, czyli znajomych masz, a teraz co ty chcesz tam robić?
-Nie wiem, zobaczę może będę jakąś kelnerką, albo opiekunką, czy coś takiego zobaczymy
-A może zacznij sprzedawać swoje obrazy?!
-Nie, no co ty, po co komu to, chyba jako podstawki pod kubek
-Żartujesz, one są świetne
-Dobra skończmy ten temat
-No spoko, co tam w Londynie mała?
-Heh słońce, wyobrażasz sobie, jest z 30 stopni!
-Nie no co ty, u nas jest 20 i deszcz
-Uuu szkoda
-No, babcia chcę z tobą rozmawiać
-To daj mi ją
-Ok, poczekaj<chwila przerwy> Dziecko moje drogie, żyjesz tam?
-Tak babciu<kazała mówic do siebie babciu albo po imieniu>, przepraszam, ze nie dzwoniłam ale dużo się działo
-Dobrze rozumiem, martwilam sie o ciebie, wiesz że ten staruch leży w szpitalu?
-Tak Krystianek mi powiedział
-No tak, tęsknimy za tobą kochana
-Wiem ja za wami też ale nie mogę tam dłużej mieszkać
-Tak zdaję sobie z tego sprawę, ale odwiedzisz nas kiedyś?
-Oczywiście, a może wy mnie jak sobie coś wynajmę, zobaczymy
-Tak, dokładnie, jak ci tam w ogóle, masz jakichś znajomych?
-Tak, znalazłam sobie paru
-To dobrze, niech sie tobą dobrze zajmują
-Oczywiście babciu, ja muszę kończyć, bo jestem z Sunny w parku i ona jest głodna, papa
-Co z kim, jaką Sunny?
-Krystian ci wytłumaczy, całuski papa
-Papa, kocham cie
-ja ciebie też pa
*koniec rozmowy*
Niby nie jesteśmy spokrewnieni a jednak ją ja traktuje jak prawdziwa babcie, a Krystiana jak brata, oni też chyba traktują mnie jak rodzinę.Jako, ze Sun była głodna jak ja pojechałyśmy do domu, tam zastałyśmy pustkę, i karteczkę na lodówce
"Nie obraź sie, ze zostawiamy cię z małą ale mamy bardzo ważne spotkanie a ty miałaś zajęty telefon, tu masz pieniądze na jakąś pizzę, mała ma jedzenie w lodówce.Harry i Zayn kazali przekazać, ze wpadną wieczorem, my wrócimy w nocy albo rano, przepraszamy, że tak wyszło Sam i Will"
Ona chyba nie potrafi zrozumieć, ze ja uwielbiam zajmować sie małą, podgrzałam jej obiadek, nakarmiłam ja i przebrałam bo cala sie uciaprała, zamówiłam sobie jakąś pizzę, i zaczęłam ogarniać kuchnię, zadzwonił d=dzwonek do drzwi.Odebrałam pizzę od dostawcy zapłaciłam mu po czym zabrałam się za jedzenie, zjadłam całą, na serio byłam głodna, bawiłam się z małą gdy nagle znów zadzwonił dzwonek, wsadziłam młoda do kojca i poleciałam otworzyć, był to Harry, Zayn, Liam, Niall, Louis i jakieś dwie bardzo ładne dziewczyny
-Hej, mieliśmy przyjść tylko we dwójkę, ale dziewczyny chciały cię poznać, a chłopcy zobaczyć ciebie i Sunny-powiedział Harry ucałował mnie w policzek i wszedł do środka
-Hej ja jestem Danielle, dziewczyna Liama a To Eleanor, pani Tomlinson
-Miło mi was poznać, wczoraj dużo się o was nasłuchałam, ja jestem Bella
-Mam nadzieje, że miłych rzeczy ci naopowiadali Bella
-Oczywiście-wpuściłam wszystkich do środka, chłopcy bawili sie z małą w salonie, a ja z dziewczynami obserwowałyśmy ich z kuchni jednocześnie rozmawiając.Są bardzo mile, dowiedziałam sie, że Daniell jest modelką i tancerką a Eleanor jest modelka.
-Mam nadzieje, ze ci nie przeszkadzamy, bo tak wpadliśmy siódemką bez zapowiedzi
-Dan, ja bym się tu zanudziła, mała zaraz pójdzie spać a ja bym siedziała przed pudłem oglądając jakieś durne seriale, jesteście jak zbawienie
-To dobrze bo zastanawialiśmy sie, czy się nie wkurzysz
-Nie no co ty, ja jestem zawsze otwarta na znajomych-posłałam im uśmiech, sama nie wierze, ze powiedziałam coś takiego, ja jestem nieśmiała skryta i często aspołeczna, WTF?!Gadałyśmy śmiałyśmy ale sielankę przerwał nam Harry mówiąc, że mała jest zmęczona, wykąpałam ją razem z dziewczynami ubrałam w piżamkę i położyłam spać.Zeszłyżmy na dół gdzie chłopcy gotowali coś w kuchni, zakazali nam tam wchodzić a no i wywalili Lou bo przeszkadzał następnie wyleciał blondyn bo podjadał.Loui i El miziali się na fotelu ja Nial i Dan oglądaliśmy jakiś serial, az tu nagle bum, usłyszeliśmy dzwięk tłuczonego szkła z paniką wpadliśmy do kuchni a tam Harry i Liam płaczą ze śmiechu a Zayn gapi się to na swoja rękę to na garnek.
-Co to było?!
-Hahahahahah, Zayn, haha, Wrzucił do garnka lusterko a jak próbował je wyjąc to mu sie wyślizgnęło i spadło na ziemię po czym się rozbiło-powiedział Harry i wybuchł śmiechem, niby nie takie śmieszne ale mina Zayna była bezcenna, wyglądał jakby co najmniej mu ktoś umarł, co wszystkich rozśmieszyło.Gdy się uspokoiliśmy pozbierałam z ziemi szkło oddałam chłopakowi, swoje lusterko przez co on nosił mnie na rękach, wygłupiałam sie razem z nim na górze lataliśmy po całym pokoju i rzucaliśmy w siebie poduszkami, jak tak na to spojrzę, to wiem o nim tyle, że pochodzi z Bradford i że ma 19 lat, w sumie oni wiedzą o mnie tyle samo.Wydaje mi się, ze jest taki jak ja, trochę skryty i tajemniczy, z zastanowienia wyrwała mnie poduszka którą dostałam w brzuch
-Heh Zayn ja nic praktycznie o tobie nie wiem
-Ja o tobie też
-Zmieńmy to, chyba mogę ci zaufać ale to co powiemy w tym pokoju tutaj zostanie, obiecaj, ze nikomu nie powiesz
-Okay, spoko ale ty też masz nikomu nie mówić, dobrze?
-Jasne
-Kto zaczyna?
-Może ty?
-No dobra, pochodzę z Bradford, mam 19 lat, parę raz wyrzucili mnie ze szkoły za bujki, pale, mam 13 tatuaży, kocham je, mam trzy siostry dwie młodsze jedna starszą, moi rodzice są, bardzo religijni, z ojcem praktycznie nie rozmawiam, on twierdzi, że muzyka nie jest  prawdziwym zajęciem, że z tego nie da sie utrzymać, jak już z nim rozmawiam to się kłócimy, mama też nie kibicuje temu ze śpiewam, ale mówi że jeśli daje mi to radość to nic im do tego.Jak byłem mały wyrzuciłem telewizor przez okno, myślałem, że żadna dziewczyna się we mnie nie zakocha, nałogowo żułem papier.To chyba tyle, jak widzisz nic ciekawego
-Fajne musiałeś mieć dzieciństwo
-Teraz, ty
-Chodźcie na dół!!!-wydarł się Li ratując mnie tym samym przed okłamywaniem bądź wyznaniem całej prawdy. Zeszliśmy na dół uśmiechnieci od ucha do ucha.
-Co robiliście, tam na górze?
-Heh wygłupialiśmy sie
-To dobrze
-Co robimy?
-Film?
-Jasne, tym razem komedia
-Spoko-zgodziliśmy się jednogłośnie,  włączyliśmy "project X" widziałam to trzy albo cztery razy ale dalej uwielbiam ten film, najlepsze jest jak wyciągają auto z basenu.Jakoś pod koniec zasnęłam, na ramieniu Harrego, znowu on.
___________________________________________________________________________________
Taki sobie, ale jest, przepraszam,ż etyle błędów ale na serio nie chcę mi się ich poprawiać, dziękuje za tyle wejść i komentarze to mnie motywuje do działania :)Teraz notki będą raczej rzadziej, bo uno nauka(no dobra ja sie nie uczę xD), nie ma po prostu weny i pisanie mozolnie mi idzie, a pozatym praca.To jest straszne ale zarabiam na bilet na koncert chłopaków, więc szczytny cel :D.Komentujcie, obserwójcie i czytajcie.Dzięki lofciam was wszystkich

sobota, 22 września 2012

Trzy :)

Rano obudziłam się przytulona do torsu Harrego, chłopak obejmował mnie tak że leżeliśmy bardzo blisko siebie.On jest słodki gdy śpi, patrzyłam na niego, ciekawe co mu  się śni, pewnie coś miłego bo uśmiecha się przez sen, ukazując swoje cudowne dołeczki, delikatnie wyplątałam się z jego objęć i na palcach poszłam się ogarnąć.W łazience doprowadziłam się do stanu normalności umyłam zęby, ubrałam się, włosy rozczesałam i spięłam w byle jakiego koka.Wyszłam z łazienki i zastałam Harolda leżącego na łóżku z bananem na gębie
-Z czego się tak cieszysz?-zapytałam i legnęłam obok niego
-Z mojego snu
-A co ci się śniło?
-Heh, coś z czego się chichram
-Ale co dokładnie
-Miłe coś
-Oj powiedz mi bo się fochne!
-Nie powiem to będzie moja tajemnica
-No to foch!-odwróciłam się do niego plecami, on zaczął mnie łaskotać, trafił w mój czuły punkt, pomijając fakt, że bolą mnie żebra i mam mnóstwo siniaków, łaskotało mnie to nie miłosiernie, śmiałam się i próbowałam wyrwać chłopakowi ale jest ode mnie silniejszy, większy i wyższy, nagle znaleźliśmy się w dość dziwnej pozycji, on był parę centymetrów nad moja głową trzymał moje ręce po bokach, zaczął się do mnie przybliżyć, byliśmy milimetry os siebie a tu BUM!!Do pokoju wpadł Louis, odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, marchewa podniósł jedną brew, ale nic nie powiedział tylko kazał nam zejść na śniadanie.Podnieśliśmy się z łóżka i wykonaliśmy jego polecenie, na dole siedziała cała reszta i pałaszowała naleśniki, dosiedliśmy się do nich, siedzieliśmy naprzeciwko siebie co jakiś czas puszczając sobie nieśmiałe spojrzenia.Po śniadaniu poszłam do siebie a raczej do Sam.Przywitałam się z dziewczyną i poszłam na góre się przebrać, mam w czym wybierać, ale szczerzę, jest mi trochę głupio że wydaję na mnie swoje pieniądze, wczoraj wydała na mnie parę tysięcy, jestem takim pasożytem, mieszkam u niej, jem u niej a nie mam ani grosza żeby jej zapłacić..Kurwa, jaka ja jestem głupia przecież mam!Na serio czasami zachowuje się jak tępa blondynka.Przebrałam się, jako, że na polu było wyjątkowo ciepło włożyłam, szorty z wysokim stanem, do tego różową koszulkę w czarne gwiazdki, rozpuściłam włosy, włożyłam na nogi czarne trampki, wsadziłam do czarnej listonoszki, portfel, telefon, słuchawki i bluzę po czym wyszłam z domu.Poszłam do tamtego centrum handlowego, bo widziałam tam kantor, wymieniłam w nim pieniądze.Kupiłam sobie twixa i cole w spożywczym, następnie ruszyłam w stronę domu.Po krótkim spacerku dotarłam na miejsce, weszłam do środka gdzie na dywanie siedziała Sunny, Harry i Sam, chłopak siedział naprzeciwko małej i robił do niej śmieszne miny, przez co ona cały czas się śmiała.
-Hej, już jestem
-O cześć, Bella-powiedzieli równocześnie
-Co porabiacie?
-Bawimy się z małą
-O, a mogę się przyłączyć?
-Jasne-powiedziała Sam i wskazałam miejsce obok siebie, położyłam torebkę na sofie, zdjęłam buty i usiadłam obok nich.Wygłupialiśmy się razem z mała aż ta nie zasnęła potem postanowiłyśmy z Sam zrobić obiad, a Harry obiecał nam pomóc, nie byłam za dobrą kucharka, jakoś nigdy nie miałam okazji nauczyć się gotować wiec oni odwalali większość roboty.Zrobiliśmy spaghetti, było pyszne, na serio w większości gotował je Hazza, nie wiedziałam, że on potrafi gotować, przystojny, słodki, gotuje, może jeszcze sprząta i pierze....Po godzinie, Harry zaczął się zwijać, była 8 pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i  wyszedł.
-Podoba ci się Harry, prawda?
-Nie...
-Haha, to dlaczego się rumienisz?
-Rumienię się?
-Tak, ale nie martw się cały czas jak cię nie było to o ciebie wypytywał -posłała mi figlarny uśmiech i poszła do siebie zostawiając mnie w salonie.Oglądałam sobie na MTV "inną" czasami mam wrażenie, że jestem właśnie taką inną, nikt nie wie o mnie za wiele, trudno jest mi okazywać uczucia, w ogóle otworzyć się przed ludźmi, nie lubię jak ktoś mi pomaga, nie wiem dlaczego, zawsze chcę poradzić sobie sama, a teraz mieszkam u Sam, ona wszystko mi kupuje i na serio czuję się niezręcznie.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam
______________________________________________________________________________
Krótki, bo pisałam go na szybko, obecnie jestem w separacji z moim laptopem dzięki kochanym rodzicom, którzy twierdzą, ze czas zacząć się uczyć....Ah ta ich naiwność xD.Zagadnijcie co dla was mam, jej tak nowa piosenka chłopców, skąd wiecie!??Osobiście znam ją do połowy na pamięć i kocham ją, zresztą jak wszystkie inne :D

wtorek, 18 września 2012

 Rozdział 2
Obudziłam się o 12, dawno nie miałam tak wygodnego łóżka, ba ja nigdy takiego nie miałam,  w domu spałam na starym dmuchanym materacu.Zebrałam się z łóżka i poszłam do łazienki, odprawiłam poranną toaletę, pomalowałam oczy tuszem i poszłam się w coś ubrać.Włożyłam czarne rurki, zieloną bokserkę a na to szara bluzę z kapturem, na zewnątrz było słonecznie, ale chłodno bo tylko 17 stopni, w pełni ubrana zeszłam na dół.Przy stole siedziała Sam a w specjalnym krzesełku siedziała Sunny, przywitałam się z nimi, okazało się, że Will jest w pracy, ona też musi zmykać za chwile, a opiekunka małej zachorowała, zaoferowałam, że zajmę się małą na czas nieobecności jej rodziców.Sam była mi strasznie wdzięczna, a dla mnie to przyjemność uwielbiam małe dzieci.Sami pokazała mi co i jak, zostawiła jakieś pieniądze na zakupy czy coś, pomimo moich protestów uparła się, ze jak wróci to pojedziemy na zakupy i ona zaopatrzy mnie w nową garderobę, tłumaczyłam, ze nie mam na to pieniędzy, ze nie dość, ze u niej mieszkam to jeszcze będę kupować za jej pieniądze ubrania, ona powiedziała, ze jak z nią nie pojadę to sama mi je kupi i ze przecież jeśli chodzi o pieniądze to mam się nie przejmować bo naprawdę z tym u niej nie problemów, w końcu uległam.Zjadłąm śniadanie w postaci płatków nakarmiłam małą, pożegnałam się z Samanthą i zostałyśmy same, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wzięłam małą na ręce i poszłam otworzyć
-Cześć, jest Sam??-zapytał przystojny brunet o zielonych oczach, lekko zszokowany moim widokiem
-Hej nie ma, Will tez wyszedł, a mogę ci w czymś pomóc?
-W sumie to chciałem pożyczyć cukier, bo nie chcę mi się lecieć do sklepu
-Jasne, wchodź, zaraz ci przyniosę jak znajdę-posłałam mu uśmiech, posadziłam Suuny w kojcu i weszłam do kuchni, przeszukałam parę szafek i znalazłam, odsypałam do szklanki i poszłam z powrotem do salonu gdzie zostawiłam, małą i nieznajomego.Chłopak bawił się z małą a ta śmiała się w niebogłosy, rozbawił mnie ten widok, ale bardziej zdziwił, po prostu wpuściłam, jakiegoś obcego gościa do domu mojej ciotki, zostawiłam go samego z jej córeczką, a on się z nią bawi, ja jednak jestem głupia.Stanęłam w drzwiach i sie im przyglądałam, chłopak mógł mieć około 18 lat, był przystojny, nawet bardzo przystojny, miał śliczny uśmiech, brązowe kręcone włosy i zielone oczy, kojarzyłam go skądś ale nie mogłam wpaść na to skąd, stałam tak i się wyłączyłam gapiąc sie na nich jak w obrazek, on musiał to zauważyć bo uśmiechnął sie i odwrócił w moją stronę
-Słodka jest, nie mogę uwierzyć, ze ma już roczek-skąd on to wie, czyli ją zna
-No słodka, sorki ze tak pytam, ale skądś cię znam i nie wiem skąd, jak masz na imie
-Heh, zapomniałem, jestem Harry sąsiad Sam, mieszkam po drugiej stronie, dosłownie naprzeciwko, a ty jesteś nową opiekunka sunny?
-Nie, jestem siostrzenicą Sam jak na razie będę tu mieszkać,  i przy okazji zajmuję się małą.Jestem Bella
-Ładne imię dla ładnej dziewczyny, miło było cię poznać, może wpadnij do nas wieczorem zapoznam cię z moimi przyjaciółmi?
-Spoko, postaram się, cukier dla ciebie-powiedziałam i wręczyłam mu szklanke, on posłał mi zniewalający uśmiech, pomachał Sunny i wyszedł.Długo zastanawiałam się skąd ja go znam , ale po jakimś czasie dałam spokój i zajęłam sie małą.Postanowiłam wziąść ją na spacer po okolicy.Ubrałam dziewczynkę, włożyłam na nogi znoszone trampki i wyszłyśmy, mała rozglądał sie ze swojego wózka i gaworzyła, poszłam do jakiegoś parku niedaleko domu Sam, karmiłyśmy kaczki .Gdy huśtałam małą na huśtawce, nagle zauważyłam Harrego z jakimiś chłopakami, loczek nas zauważył i nam pomachał, odmachałyśmy mu po chwili stał już przed nami
-Hej Bella, to są moi przyjaciele, Zayn i Liam
-Hej Bella-podałam im rękę, Liam ją pocałował, podobnie jak Zayn.Rozmawialiśmy Zayn bawił się z małą, swoją drogą ma podejście do dzieci, a poza tym jest na serio baaaaardzo przystojny, Liam też niczego sobie, nie zdążyliśmy sie zorientować a wybiła 4, razem z chłopakami i Sunny ruszyliśmy do domu, przez całą drogę powrotną, mała była na rękach u któregoś z chłopaków, wydaję mi sie, ze mają z nią często do czynienia, trapiło mnie skąd ich kojarzę, za chiny nie mogłam na to wpaść.Doszliśmy pod dom
-Miły spacerek, do zobaczenia wieczorem, tak?-zapytał Zayn i podał mi małą
-Jasne, do zobaczenia-pomachałyśmy im i weszłyśmy do środka, zrobiłam nam obiad, ja miałam naleśniki z dżemem, a mała, taką papkę dla dzieci, którą przygotowałam nam Sam.Po posiłku mała zasnęłam mi na rękach, zaniosłam ją do łóżeczka i usiadłam przed telewizorem, leciało Toy story 3, kocham tą bajkę zreszta jak większość, z twórczości Disneya, dzięki nim mogłam zwiać przed beznadziejnym dzieciństwem, i zapomnieć o strasznych rodzicach.Po chwili do domu przyszedł Will a zaraz po nim Sam, dziewczyna przywitała sie ze mną i pobiegła sie przebrać.Po 15 minutach wróciła na dół, porwała kluczyki od samochodu ucałowałam córeczkę i narzeczonego, po czym pociągła mnie w stronę drzwi.Włożyłam znoszone trampki, wsiadłam do jej samochodu i ruszyłyśmy w stronę jakiegoś centrum.Sami nakupiła mi chyba z tysiąc bluzek, milion spodni, bardzo dużo butów sukienek bluz, biżuterii a nawet stroi kąpielowych, sobie też kupiła jakieś ciuchy, nawet Will i Sunny coś dostaną.Po trzygodzinnych zakupach, zmęczone pojechałyśmy do domu, na miejscu Will ja i Sam trzy razy wracaliśmy do samochodu po nasze zakupy, chłopak śmiał sie, ze kupiłyśmy cala galerie, puściłyśmy to mimo uszu.Po czterech kursach zakupy były wniesione do domu, przypomniałam sobie o zaproszeniu chłopaków, powiedział Sami, że Harry mnie do siebie zaprosił, ta zagwizdała i kazała mi sie odstawić.Postanowiłam nie przesadzać, nie lubię się stroić bez potrzeby, ubrałam czarne legginsy białą bokserkę koszulę w kratkę i czerwone vansy, włosy  zostawiłam rozpuszczone lekko je przeczesując, gotowa zeszłam na dół pokazałam się Sam i Willowi po czym wyszłam, przeszłam na drugą stronę ulicy i zapukałam do drzwi, otworzył mi uśmiechnięty blondyn zapraszając mnie do środka
-Hej jestem Niall
-Cześć Bella-podałam mu rękę on na nią spojrzał po czym mnie przytulił, zaskoczył mnie ale odwzajemniłam uścisk, zaprosił mnie do środka
-Bella przyszła!!!-wydarł sie a ja o mały włos nie dostałam zawału, po chwili obok mnie stanął Harry, Zayn, Liam i jakiś chłopak w koszulce w paski z marchewką w ręce i wypchanym gołębiem na ramieniu ten widok mnie rozbawił a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-Hej mała, nas już znasz, a to jest Louis
-Miło cię poznać, Bella
-Cześć Bella, to jest Kevin-powiedział chłopak ucałował moją rękę i przedstawił swojego wypchanego gołębia
-Cześć  Kevin-powiedziałam do ptaka a wszyscy razem ze mną się zaśmiali.Chłopcy są strasznie fajni i przystojni, dowiedziałam się, ze Louis i Liam , mają dziewczyny, że Zayn zerwał ze swoja wczoraj, a raczej ona zerwał z nim, bo jest straszliwie zazdrosna.Chłopcy mi trochę o sobie opowiedzieli i chcieli wiedzieć coś o mnie, wymijałam to na wszystkie możliwe sposoby, nie lubię mówić o tej mojej "rodzinie" potem wszstkim jest mnie żal, nienawidzę tego.Po jakimś czasie w końcu odpuścili, postanowiliśmy oglądnąć jakiś film, nie mogliśmy się zdecydować, ja i Liam chcieliśmy Toy story, Harry i Zayn chcieli Horror, a Niall i Louis chcieli komedie.W końcu zgodziliśmy się na Horror, chwilę sie zastanawiali, aż w końcu wybrali Ring, usiedliśmy na wielkiej kanapie, ja siedziałam między Zaynem a Harrym, nie powiem, że mi sie to nie podobało, zawsze mam się do kogo przytulić^^.Oglądaliśmy i pożeraliśmy popcorn chipsy ciastka itp, w pewnym momencie tak sie przestraszyłam, że wtuliłam sie w Harrego on spojrzał mi w oczy i mnie przytulił, w takiej pozycji dokończyliśmy film.Po seansie zaczęlismy się wygłupiać i straszyć, potem Niall zaczął grać na gitarze a chłopcy śpiewali, wtedy wpadłam na to skąd ich kojarzę.Dziewczyny w mojej klasie miały świra na ich punkcie, to nie mój rodzaj muzyki, ale głosy mają zajebiste, teraz próbowałam przypomnieć sobie nazwę ich zespołu, nagle wpadłam na to One Direction!
-Już wiem skąd was znam, wy jesteście z tego zespołu One Direction!-powiedziałam gdy skończyli piosenkę
-To ty nie wiedziałaś?!-zapytali wszyscy równocześnie ja pokiwałam przecząco głową
-Patrzcie, jedyna dziewczyna na świecie która nas nie zna-powiedział lou i wybuchł śmiechem razem z resztą.Pośpiewaliśmy trochę, pogadaliśmy, chciałam iść do domu ale Hazza powiedział, ze jest późno i żebym zostałam na noc, po długich namowach uległam tym jego zielonym paczadełkom.Dostałam od niego koszulkę która sięgał mi prawie do kolan (jaka ja jestem niziutka), zmyłam tusz, spięłam włosy w koka i wyszłam do chłopaków.
-Heh, słodko wyglądasz w mojej bluzce
-Dzięki-pokazałam mu język.Posiedzieliśmy jeszcze trochę a potem zmyliśmy się, każdy poszedł spać do siebie, mnie porwał Harry.Weszliśmy do jego pokoju, był zadziwiająco czysty, spodziewałam się syfu, a tu czyściej niż u mnie.
-Idź spać na łóżko, ja będę spał na kanapie
-Zwariowałeś, jak już coś to ja będę spać na kanapie!
-Nie, jesteś moim goście
-Mam pomysł, razem śpijmy na łóżku, zmieścimy się
-Nie będę ci przeszkadzał?
-Nie no co ty, będzie git-poklepałam miejsce obok siebie.Chłopak niepewnie, położył by się obok mnie, jaki on jest śliczny, te jego oczy i loki, te dołeczki, uśmiech, nie stop, Bella opanuj się, on jest sławny nie masz szans, nie radzisz sobie ze zwykłymi facetami, a dopiero co z gwiazdą.Chwilę rozmawialiśmy, po czym zasnęłam
___________________________________________________________________________
Jakoś nie szczególnie mi się podoba, ale mam nadzieje, ze w najbliższych akcja się rozkręci.Przepraszam za błędy, ale naprawdę nie mam weny do poprawiania "ę" "ą" bo to strasznie pracochłonne =)Zapraszam do komentowania+ ta piosenka jest zajebista, stara, ale i tak zajbista :D

piątek, 14 września 2012

Rozdział 1

Wyszłam z samolotu, odebrałam swoje bagaże i ruszyłam na postój taksówek, wsiadłam do pierwszej lepszej i podałam adres mojej cioci, ona woli jak mówię jej po imieniu, więc Sam.Po godzinnej drodze dojechaliśmy, pod wielką willę z basenem i pięknym ogrodem, spojrzałam na karteczkę z adresem i na adres widniejący na domu, bardzo zszokowana, zapłaciłam kierowcy i postanowiłam skontaktować się z Samanthą.
*rozmowa*
-Hallo?
-Cześć Sam, to ja Bella
-Bella dziecko, jak ja cie dawno nie słyszałam, co słychać?!
-Nic nowego, może pomijając fakt, ze jestem w Londynie..
-Jezu, gdzie zaraz po ciebie przyjadę
-Adres który mi podałaś, na pogrzebie, jest nadal aktualny?
-Tak
-No to jestem, chyba pod twoim domem
-Will, zejdź na dół, już!
*koniec rozmowy*
Sekundę potem zobaczyłam, chłopaka a raczej mężczyznę idącego w moim kierunku.Facet uśmiechnął się w moim kierunku, zabrał moją walizkę i pokazał ruchem ręki, żebym weszła, posłusznie wykonałam czynność otwierając mu drzwi.Postawił moją walizkę przed schodami i podał mi rękę
-Hej jestem Will, narzeczony Sam
-Miło mi, ja jestem Bella, jej siostrzenica
-Dużo o tobie słyszałem wejdź, Sami jest w salonie-uśmiechnął się mężczyzna i razem z moją walizką poszedł na górę po schodach.Skierowałam się w stronę salonu, naprzeciw wyszła mi Samantha z wielkim uśmiechem na twarzy, rzuciła mi się w ramiona
-Ałć, gnieciesz mnie
-Przepraszam, co ty tu robisz?
-Stoję i cie przytulam
-Wiesz o co mi chodzi...
-Stwierdziła, że mam ochotę jeszcze trochę pożyć w jednej części ze wszystkimi narządami więc zwiałam
-Pobił cię, prawda?
-To jest nie istotne
-Pobił cię, zabiję go jak go zobaczę to go zabije!!!
-Spokojnie, mam pytanko mogę na troszeczkę tu zamieszkać, znajdę sobie jakąś prace i się wyprowadź..
-Żartujesz, możesz tu mieszkać nawet do końca życia!-wydarła się dziewczyna i mocno mnie przytuliła, co wywołało u mnie bul, w poobijanych żebrach
-Przepraszam, zapomniałam.Poznałaś już mojego narzeczonego, Willa a teraz przedstawię ci kogoś jeszcze-powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie do jakiegoś pokoju.Był cały różowy na ścianach były namalowane chmurki, na środku stało białe łóżeczko z baldachimem, obok był bujany fotel, z pokoju był widok na jakieś inne domy, jako ze było ciemno mało widziałam  w całym pokoju były pluszaki, lalki i różne inne zabawki, pod ścianą stałam mała komoda, najładniejsza była chyba lampa w kształcie balonu, była fioletowo-różowa.W łóżeczku leżała malutka dziewczynka, była śliczna, taka słodka.
-To jest nasza mała Sunny, ma roczek
-Jezu jaka śliczna-powiedziałam szeptem i patrzyłam na śpiącego malucha, po cichu wyszłyśmy z jej pokoju.Długo plotkowałyśmy o tym co się wydarzyło przez czas kiedy się nie widziałyśmy.Will opowiadał o swojej pracy o nowym filmie w którym gra, Sam opowiadała o filmie w którym ona grała.Nawet nie wiem kiedy wybiła 3 w nocy, zaprowadzili mnie do mojej tymczasowej sypialni, miałam własną łazienkę i garderobę, nie wiem po co mi ona skoro mam walizkę ciuchów, z których połowa jest do śmieci.Poszłam sie wykąpać, dopiero teraz zauważyłam ile siniaków mam na brzuchu i żebrach, przejrzałam się w lustrze, jak zwykle wyglądam strasznie, moje włosy stoją w różne strony, na czole mam guza, a brew jest rozcięta, jak dobrze, ze mam grzywkę i jej nie widać, prawą rękę mam  pokiereszowaną, a lewy łokieć jest rozcięty.Nawet nie wiedziałam, ze tyle tego jest, opatrzyłam rany posmarowałam siniaki jakąś maścią przyspieszającą gojenie, zabandażowałam łokieć, nakleiłam plaster na brew i rękę, wyglądałam jakbym miała jakiś wypadek, cicho się zaśmiałam, wyobrażając sobie minę ojca jak zobaczy, że mnie nie ma.Rozczesałam włosy ubrałam się w jakieś dresy i naciągniętą koszulkę, po czym poszłam spać.
_______________________________________________________________________________
Krótki rozdział, ale wydaję mi się całkiem spoko, od następnego zacznie się dziać, mam bynajmniej nadzieję xD.Dzięki za 21 wejść, jestem z nich dumna :D.Zachęcam do komentowania, to motywuje

środa, 12 września 2012

Prolog
Moze zacznę tak, mam 17 lat, uczęszczam do 3 liceum, ponieważ przeskoczyłam jedną klasę.Mieszkam w Katowicach w starej rozsypującej sie kamienicy, razem z ojcem pijakiem i matką ćpunką, aha i jest jeszcze mój braciszek, który siedzi na odwyku, ma 14 lat.Ojciec regularnie mnie bije, podobnie jak matkę, sprowadza sobie do domu dziwki, matka też ma jakichś fagasów.Jestem ich wpadką, której nienawidzą z całego serca i twierdzą, ze zniszczyłam im całe żeycie, o moim bracie zapomnieli, wróciłam ze szkoły ze swiadecstwem ukończenia szkoły matura zdana na 4 więc super.
-Kurwa dziwko jen=bana wypierdzielaj z mojego domu-usłyszałam wchodząc do domu, tak ojciec znaś bił atkę zapaewne zalany w trupa
-O przyszła, ta zdzira-wydarł sie mój tatulek i dał mi z liścia w twarz, zakręciłam kółko i walnełam o ściane, szybko się podniosłam i spojrzałam na niegop wzrokiem pełnym nienawiści
-Odwal sie-syknełam w jego stronę
-Nie pyskuj mała-powiedział i dał mi w twarz poo raz drugi
-Odwal sie-powturzyłam wcześniejsze słowa
-Z szacunkiem do ojca!-ryknął, popchnął mnie na ściane i walnął moją głową w prug zdążyłam zasłonić głowę rękami dzięki czemu jej nie rozwalił
-Hahaha, na szacunek trzeba zarobić, ty jak na razie zasłuzyleś na to żebym cię bez skrupułów zastrzeliła w nocy-udawałam twardą a tak naserio miałam rostrzaskaną brew i ręcę
-Zatłukłbym cię, ale ppotem nie będę miał na kim sie wyżywać-napluł mi w twarz , kopnął parę razy w rzebra i wyszedł trzaskając drzwiami.Miałam tego serdecznie dość, w szkole jestem kujonem, w domu dzieckiem do bicia i obrażania, wszyscy najchętniej by się mnie pozbyli, dość tego wyjeżdzam wyprowadzam sie, mogę mieszkać nawet pod mostem, mam to w dupie.Podniosłam sie z ziemi zniemalym trudem, dokuśtykałam do pokoju, i zaczęłam pakować walizki, a raczej walizkę, nie miałam zbiyt wielu rzeczy, jedynie to na co sama sobie zarobiłam.Pracowałam głównie jako kelnerka, hostessa albo pomoc domowa.Zarobiłam na tym jakieś 15 tysięcy, i głupia chciałam wyciągnąć mojego brata z tego bagna, w sumie dlatego zaczęłam pracować, chciałam gdzieś sie wyprowadzić, ale on wolał być jak ojciec, ćpać, pić.Po moim policzku pociekly łzy, szybko je otarłam i spakowałam walizkę do końca po czym ja zapiełam, włożyłam na siebie szare rurki i czarną bluzę z kapturem, wsadziłam do kieszeni mój telefon i słuychawki, po czym wyszłam z domu.Idąc przed siebie postanowilam, odwiedzić jedyną osobe która mnie lubiła a raczej dwie osoby.Zapukałam do mieszkania i usłyszałam cichę proszę, weszłam do salonu gdzie siedział Krystian wraz ze swoją babcią Aleksandrą.
-Nie mów, że on znowu ci coś zrobił bo osobiście go zadzgam nożem-powiedział Krystaian, wstał i mocno mnie przytulił
-Nie rób sobie kłopotów, ja przyszłam się pożegnać
-Co,ale dlaczego?
-Wyjeżdżam nie wiem gdzie, ale na pewno tutaj nie zostanę, wylęcę gdzieś daleko, znajdę jakąś pracę, albo wiem polecę do mojej babci, nie widziałam jej strasznie długo, bo odwróciła się od nas jak ojciec zaczął pić, najwyżej mnie wyrzuci, nie mam nic do stracenia
-Kochanie pamiętaj, ze zawsze możesz tu wrócić i zamieszkać razem z nami a, a jak na razie rzyczę ci powodzenie, masz tutaj, ja na nic tego nie wydam a tobie się to sprzyda-powiedziała i wsunęła mi w rękę plik banknotów chciałam je zwrócić ale starsza pani mi na to nie pozwoliła, ucałowała mnie uroniła parę łez i w końcu wypuściła ze swoich objęć, Krystaian zaoferował się, że mnie podwiezie, traktował mnie jak młodszą siostrę, a ja jego jak brata, był ode mnie starszy o 3 lata.Zastanawiacie się pewne, dlaczego nie mieszka z rodzicami tylko z babcią, ponieważ jego mama zmarła przy porodzie a ojciec rok później zmarł na raka płuc.Chłopak ma pecha, jak ja bo babcia ma jeszcze niecały rok życia, ma raka wątroby.Chłopak odwiózł mnie na lotnisko i kupił mi bilet na pierwszy lot jaki był, mianowicie Londyn, miałam szczęście tam zamieszkała siostra mojej mam, z tego co pamiętam ma teraz około 26 lat, nazywa się Samantha, ostatni raz widziałam ja 2 lata temu, jak zmarł jej ojciec, podawał mi swój adres jakbym chciała zwiać od tej patologi, ma go zapisanego w telefonie!!!.Samolot mam za 30 minut poszłam na odprawę, wcześniej żegnając się z Krystianem, obiecałam zadzwonić do niego jak dolecę.Przeszłam odprawę i siedziałam w samolocie, usłyszałam głos mówiący, ze można już odpiąć pasu, ze wystartowaliśmy, wsadziłam w uszy słuchawki i odpłynełam w krainę snów.Obudził mnie głos mówiąc o tym, że mamy zapiąć pasy bo podchodzimy do lądowania.Nowe życie, czas zacząć!!

__________________________________________________________________________________
Jej prolog dodany, sorki za wszelkie błędy, jest taki sobie, ale jak to prolog musi wprowadzić was w życie bohaterki :D
BOHATEROWIE

Krystian-najlepszy przyjaciel Belli z Polski, kocha ją jak młodszą siostrę i tylko ona powstrzymuję go od okaleczenia jej ojca...Ma ochotę go zabić za to co robi swojej córce.Bardzo opiekuńczy, miły i słodki.

Samantha- ma 26 lat, jest młodszą siostrą, matki Belli.Pomoże siostrzenicy zacząć wszystko od nowa w jej ukochanym Londynie.Jest dość sławną aktorką, ma narzeczonego i córeczkę.Kocha zakupy, jest jak to się mówi "forever young", pomimo, że ma dziecko.


Sunny-ma roczek jest córka Willa i Sam, jest przeurocza, cały czas się uśmiecha, wystąpiła w reklamie proszku dla dzieci i syropu na ból brzucha :D.



Will-ma 27 lat, jest narzeczonym Sam mają córeczkę, jest opiekuńczy, miły, słodki i przystojny.Podobnie jak jego narzeczona, jest aktorem, kocha to co robi, bardzo polubi Bellę



 One direction-ich nie muszę chyba za bardzo opisywać xD
Bella-17 lat, jest cicha, skromna, nie ma przyjaciół, znaczy ma Krystiany który traktuje ja jak młodsza siostrę.Nienawidzi swoich rodziców, kończy liceum i wyjeżdża, postanawia zacząć swoje życie od nowa, razem z ciotką Samanthą









Aleks-młodszy brat Belli zrobił jej dużo złego, ale bardzo tego żałuje.Zaniedługo się do nich wprowadzi.Kocha grać na gitarze i śpiewać, jest sportsmenem, wyleczył się z nałogów w które wpadł.Jest typem podrywacza, może w Londynie się zakocha?
HEJKA!!
Witam was na moim blogu, będę tutaj pisać opowiadanie o moim ukochanym zespole One Direction.Mam nadzieje, że spodoba wam się to a jesli nie to piszcie w komentarzach dlaczego, postaram się to zmienić :).Za niedługo zacznę dodawać opowiadanie, prolog itp, itd, wiecie o co chodzi.Miłego czytania Roxi