Dzisiaj wielki dzień, mianowicie.Młody rozpoczyna szkołę a ja mam
pierwsze zawody taneczne, chłopcy kończą kręcić teledyski i zaczynają
następny a Sam idzie na casting, do jakiegoś ważnego filmu.Mój budzik
uświadomił, że czas wstać.Niechętnie zebrałam sie z łózia i poczłapałam
go obudzić
-Wstawaj śpiąca królewno-rzuciłam w niego poduszką którą wzięłam ze sobą
-Nie chcę mi się!
-Mam użyć innych metod?
-Ugh, już wstaję, potworze
-Ja
też cię kocham-posłałam mu buziaczka i tak zakończyła się nasza poranna
rozmowa.Poszłam do siebie, ubrałam szare dresy, białą bokserkę, na to
czarną bejsbolówkę i zielonego fullcapa.Wyglądałam trochę jak dresiara,
ale czasami lubię tak wyglądać. Doprowadziłam twarz i włosy do stanu
używalności i mogłam wychodzić. Zeszłam na dół, najciszej jak się dało
bo oprócz mojego braciszka, wszyscy spali. Zrobiłam nam śniadanko, po
czym zaczęłam je pałaszować. Po chwili dołączył do mnie młody. Był
ubrany w czarne rurki z niskim krokiem, białą koszulę i czarne
vansy.Włosy ułożył podobnie do Zayna, wyglądał normalnie jak mała kopia
Harrego z fryzem Malika, przez to skojarzenie zaczęłam się chichrać jak
pojebana, ale szybko się ogarnęłam. O 8 staliśmy przed domem 1D i
czekaliśmy na Zayna który postanowił, odwieść młodego pod szkołę a
następnie mnie na tańce. Waliya wyjeżdża dopiero dzisiaj, po południu,
bo odpuściła sobie rozpoczęcie roku szkolnego.Aleks uparł sie, że
pojedzie razem z nami ją odwieść (<3). Lekko zaspani, wsiedliśmy do
samochodu i podjechaliśmy pod szkolę młodego
-Zadzwoń jak skończycie,
albo nie. Jak tam chcesz, wiesz gdzie mieszkamy-machnęłam na niego
ręką, ten tylko sie zaśmiał i wzruszył ramionami po czym poszedł w
stronę jakichś chłopaków.Odjechaliśmy i ruszyliśmy w naszym kierunku.
Boję sie bo o 19.30 mam zawody, teraz mam próbę, taką
generalną.Wypuściła powietrze ze świstem patrząc na zakorkowane ulicę
Londynu.
-Co jest mała?
-Nic, stresuje się..
-Nie masz czym,
będziesz cudowna. A po występie już ja sie postaram o
odstresowanie-puścił mi oczko, lekko się uśmiechnęłam. Jechaliśmy
jeszcze jakieś 15 minut i w końcu, stanęliśmy przed moim studiem tańca.
-Dzięki
za wiarę we mnie, czas już chyba lecieć -chciałam wysiąść, ale Malik
wyskoczył z auta i otworzył mi drzwi, jaki gentelmen.Chwycił mnie pod
rękę i ruszył do środka.
-Nie musiałeś mnie odprowadzać pod same drzwi
-Ależ musiałem, zadzwoń jak skończycie przyjadę
-Okey paaaa
-Paa-
namiętnie mnie pocałował, trochę się zatraciliśmy i odkleiliśmy od
siebie dopiero gdy ktoś nam nie przerwał, odchrząkując.Odwróciłam sie o
180 stopni i zobaczyłam Danielle
-Ja rozumiem, miłość itp, ale nie w
miejscu publicznym!-zaśmiała się a ja i mój chłopak spaliliśmy buraka.
Przytuliliśmy się, Zayn zniknął a ja i brunetka ruszyłyśmy w stronę
szatni.Szybko się przebrałam i weszłam na salę. Czeka mnie parę godzin
prób i ogółem małej wyćwiki. Ale robię to co kocham :)
**oczy Aleksa**
Wysiadłem
z samochodu i ruszyłem w stronę grupki chłopaków, jeden miał deskorolkę
co skłoniło mnie do podejścia.w ich stronę. Nie uśmiecha mi się to
bycie "nowym", ale co ja mam do gadania xD.
-Siema-podszedł do mnie od razu jeden z nich i przybił piątkę to samo zrobiłem z resztą
-Ja jestem Luk, to Ivan, Tom, Brad i Ian
-Aleks-przedtsawiliśmy
się sobie i akurat musieliśmy iść na rozpoczęcie. Wylądowałem w klasie z
nowo poznanymi kumplami i milionem innych ludzi.Poszedłem za wychowawcą
do naszej sali
-Dzień dobry ja nazywam się William Straight, uczę
matematyki, polskiego i historii, od dzisiaj jestem waszym wychowawcą.
Szczerze mówiąc, wiem, że mam wam przeczytać miliony papierków, jakieś
zasady itp itd, ale nikt z nas nie chcę tego wiedzieć, więc przejdźmy do
tego, że każdy się przedstawi dam wam plany lekcji i pójdziemy do
domów, czy gdzie tam idziecie. Zacznijmy od ciebie-wskazał na Luka
-No
to jestem Luke-wstał i powiedział parę jakichś rzeczy. Każdy z nas
zrobił to samo, zaciekawiła mnie jedna dziewczyna, była niesamowicie
ładna a myślałem, że Waliya bije wszystkie na głowę.
-Hej jestem
Irena, inaczej Ika, nie będe mówić więcej bo mi się spieszy-posłała
wychowawcy wymowne spojrzenie, on wzruszył ramiona rozdał nam plany
lekcje i wypadliśmy ze szkoły. Po drodze zaczepiła mnie grupa jakichś
lasek, same plastiki więc nie mój typ
-Hmm-zapytałam odwracając się w ich stronę
-Nie widziałam cię tu jeszcze, jestem Chanelle a to Ashley i Morgan, a ty jesteś?
-Nie
zainteresowany-mruknąłem i chciałem iść dalej, ale ona uznała to chyba
za dobry żart, bo zaczęła chichotać, ja przewróciłem oczami. Nie
obchodzą mnie puste lale z najnowszym szmatławcem zamiast mózgu.
-Jestem Aleks
-Teraz lepiej, skąd jesteś nie widziałam cie nigdy wcześniej
-Wprowadziłem
sie w wakacje, ale muszę iść siostra i jej chłopak czekaj na
mnie-mruknąłem i szybkim tempem wyszedłem przed szkołę wdychając ciepłe
letnie powietrze. Napisałem Bells sms, że wyszedłem i powinienem kiedyś
przyjść. Podpiąłem słuchawki do telefonu i ruszyłem w lini prostej jak
najdalej od szkoły, cholernie chce mi się palić. Tak wiem, potworny
nawyk, powinienem rzucić, ale to nie jest takie proste, niby mnie
wyleczyli, ale nadal mam w głowie lampkę nikotynową. Niestety fajek nie
posiadam i nikt raczej mi nie sprzeda. Łaziłem bez celu po parku, nagle
zobaczyłem Irene (swoja drogą to chyba jest polskie imię), stała za
drzewami, paliła papierosy. Coś mnie tknęło i podszedłem do niej
-Nie ładnie to tak, dziewczyna pali-posłałem jej uśmiech numer 4 (czyt.zalotny)
-No widzisz, czyli całkiem w moim stylu-odparła jakoś bez emocji zaciągnęła sie nikotyną
-Masz więcej-zapytałem z nadzieją na twarzy
-A mam, chcesz?
-Głupie pytanie
-Potrafisz?-
wskazała ruchem głowy na papierosa w mojej dłoni, tylko się zaśmiałem i
odpaliłem.Mmm, tęskniłem za tym, przymknąłem oczy i wypuściłem dym z
ust. Dziewczyna przyglądała mi sie z lekkim zaskoczeniem.
-Czy to aż takie dziwne?
-Tak, nie wyglądasz na kogoś kto pali, raczej na osobnika który to bojkotuje i jest abstynentem
-Mało
o mnie wiesz, pozory mylą- puściłem jej oczko na co ona odpowiedziała
uśmiechem, niesamowite jako ona się pięknie uśmiecha. Staliśmy, trochę
gadaliśmy i paliliśmy. Nagle mój telefon zawibrował, wyjąłem go i
odpiąłem słuchawki, spojrzałem na ekranik
"Waliya :*****", delikatnie się uśmiechnąłem i odebrałem
-Hejka
-No hejoooooo, gdzie ty łazisz ośle, masz pół godziny i ja jadę
-To już?!
-No widzisz
-Zaraz będę, zagadałem się
-A ładna jest?
-Haha tak, ty mi w myślach czytasz?
-Może, wracaj do domu mój ty bracie żony mojego brata
-Już idę siostro męża mojej siostry
-Ciekawe co oni by nam zrobili jakby to słyszeli...
-Haha no, dobra kończę zaraz będę, paaaaa
-No papa
Spojrzałem
na moja towarzyszkę która przyglądała mi się przygryzając dolna wargę.
Posuszyłem do niej ząbki, ona tylko wzruszyła ramionami
-Idę pa, do zobaczenia w szkole
-Mhm,
powiedzmy, cześć-odwróciła się na pięcie i odeszła.Westchnąłem i
szybkim tempem ruszyłem do domu. Po 15 minutach byłem na miejscu,
wbiegłem na górę i szybko się przebrałem.Poprawiłem włosy i zszedłem na
dół, gdzie czekała na mnie Bella. Byłą ubrana w fioletowe rurki, białą
bokserkę, niebieską bejsbolówkę i czarne conversy
-Ładnie wyglądasz-
puściłem jej oczko i wyszliśmy z domu. Podeszliśmy pod posiadłość Zayna i
całej reszty, Waliya i jej brat czekali przed samochodem.
-Hej!-Wali
wskoczyła mi na ręce, ja zacząłem sie śmiać i okręciłem nas wokół mojej
osi po czym odstawiłem na ziemię. Mailkowie sie liżą, fuuuuj
-Nie
przy ludziach-mruknęła dziewczyna i usiadła na tylnim siedzeniu
samochodu, poszedłem w jej ślady jak reszta. Po chwili już jechaliśmy w
stronę Bradford. Mulat włączył radio i śpiewał razem z nim, co jakiś
czas włączała sie Bella a ja gapiłem się na widok za oknem i myślałem o
Ice, jest taka ładna.Nie jest jak inne, taka tajemnicza i
nieprzenikniona, widać, że ma niezły charakterek.
-Nie myśl o niej tyle-szturchnęła mnie brunetka
-A co zazdrooosna?
-Bardzo
bolało jak ci spadła ta cegła na głowę?-zapytała i spojrzała na mnie
wymownie. Zaczeliśmy się brechtać, będę za nią tęsknić. Graliśmy w
łapki, państwa miasta a potem po prostu się śmialiśmy tak z niczego. W
końcu dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy ku
posiadłości Malików. Bella strasznie się stresowała, Zayn dodał jej
odwagi splatając ich ręce razem i delikatnie całując w czoło.
Zaskakujące jak bardzo do siebie pasują, kochają sie i widać to z
daleka, emitują niesamowite uczucie. Chłopak zadzwonił do drzwi a ja
targałem za sobą walizkę Wal. Otworzyła mała dziewczynka wyglądała na
około 11 lat, może 10 nie wiem. Dotargałem bagaż pod drzwi i stanąłem
**oczy Bells**
Miałam
niesamowitego stresa, ręce trzęsły mi sie jak nigdy. Mój chłopak
zauważył mój strach, delikatnie splótł nasze palce i pocałował mnie w
czoło. Zdecydowanie bardziej sie uspokoiłam, ale nadal miałam
pietra.Wzięłam parę głębokich wdechów i Zayn nacisnął dzwonek.Po chwili
otworzyła nam mała dziewczynka, tak około 10/11 lat. Brunet uśmiechnął
się do niej, gdy jej wzrok padł na nasze splecione palce. Młoda zwróciła
wzrok ku mojej twarzy, delikatnie i nieśmiało się uśmiechnęłam, ona
odpowiedziała zacieszem
-Jestem Safa, jego młodsza siostra
-Cześć ja jestem Bella-podałam jej rękę, odwzajemniła gest
-Jesteś jego dziewczyną?
-Tak
młoda, to moja dziewczyna, prawda, że ładna?-wziął ja na ręce. Miałam
ochotę go zabić, o co mu chodziło z tym "prawda, że ładna?" dziewczynka
zlustrowała mnie wzrokiem
-Nawet bardzo ładna, na pewno jest
fajna.Chodź pokaże ci moja nową gitarę- pociągnęła mnie za rękę do
środka. Już ją lubię, grzecznie poszłam za dziewczyną do miejsca w które
mnie ciągła. Wyjęła instrument z futerału i wręczyła mi go, gitara była
wyjątkowo ładna, naprawdę
-Śliczna, naprawdę jest piękna, potrafisz grać?
-Troszkę
-Zagrasz mi coś?
-Jeśli chcesz, mogę ci zagrać What makes you beatufull
-Oczywiście-dziewczynka
usiadła obok i zaczęła grać, dobrze znaną wszystkim melodię, cicho
śpiewając. Ma śliczny głos, taki czysty i delikatny.Skończyła utwór i
badawczo na mnie spoglądnęła
-Bardzo ładnie śpiewasz i grasz, długo się uczysz?
-Dziękuje.
W sumie, to Niall mnie uczył w zeszłe wakacje i trochę się sama
uczę-lekko się speszyła i zarumieniła.Słodka jest. Nagle usłyszałyśmy
krzyk
-Safaa oddaj mi dziewczynę!
-Nie! Ja z nią
rozmawiam!-odkrzyknęła bratu i wyszczerzyła się do mnie, odwzajemniłam
to. Młoda pytała jak się poznaliśmy, czy jest dla mnie dobry, co lubię
robić, czym się zajmuję. Ogółem taki mini wywiad, dowiedziałam się paru
ciekawych rzeczy o Zaynie.
-Dobra chodź na dół, bo wszyscy zapewne
chcą cie poznać- posłała mi lekki uśmiech, ręce znów zaczęły mi sie
trząść. Ruszyłam za dziewczyną w dół, do salonu. Na kanapie siedziała
chyba cała jego rodzina, wiem, że ma trzy siostry. Dwie znam, jeszcze
tylko jedna i rodzice. Matko boska, zaraz chyba zemdleję albo umrę.
Mulat ujrzał mnie, wstał i widząc moje trzęsące się po raz kolejny ręce,
znów splótł je razem. Dało mi to w pewien sposób ukojenie, ale nadal
bałam sie, że mnie nie polubią. Chłopak spojrzał mi w oczy, jakby mówił "spokojnie, bądź sobą, pokochają cię". Zayn chrząknął i wszyscy na nas spojrzeli
-Mamo,
tato, Doniya to jest Bella, Bella to moi rodzice i siostra-na początku
ręke podała mi jego siostra, badawczo spoglądając mi w oczy, jakby
szukała czy nie mam złych zamiarów. Uśmiechnęła się szczerze, jakby nie
wykryła niczego poza strachem. Następnie podeszła do mnie kobieta,
wygląda na młodą, naprawdę ładna.Bałam się, co jeśli myśli, że chcę go
wykorzystać, albo jeśli mnie nie polubi? Zayn mnie rzuci i znajdzie
sobie inną! Moja głowa była przepełniona czarnymi wizjami. Brunetka
przyglądała mi się z nijakim wyrazem twarzy, mój oddech był
przyspieszony. Chyba nigdy tak bardzo się nie stresowałam, czułam, że
zaraz się wywrócę.
-Witaj Bello, jestem Tricia, mama Zayna-
powiedziała kobieta i podała mi dłoń, uścisnęłam ją i starałam sie
uśmiechnąć. Nie jestem pewna czy mi to wyszło
-Dzień dobry proszę pani
-Jaka
pani, czuje się staro.Po prostu Tricia, albo Patricia, jeśli wygodniej
-uśmiechnęła się, jej twarz złagodniała. Odetchnęłam z ulgą i tylko
pokiwałam głową. Przyszedł czas na jego ojca. O matko boska, teraz mam
zawał. Mężczyzna miał bardzo surowy wyraz twarzy, był wysoki, wyglądał
jak Zayn tylko, że starszy. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech,
Malik nadal trzymał moja dłoń. Lekko mnie szarpnął, odwróciłam sie w
jego stronę. Spojrzał mi prosto w oczy, zrobiłam to samo, cały stres ze
mnie upłynął. Najwyżej jego rodzice mnie nie polubią, nic nie zrobię.
Jeśli tak ma być, to tak będzie. Miałam ochotę go przytulić, za to, że
tak po prostu jest, ale musiałam się opanować.
-Witaj dziecko, jestem Yaser
-Dzień
dobry proszę pana, jestem Bella-uścisnęłam jego dłoń. Trzęsłam się
jakbym miała padaczkę, wyraz twarzy pana Yaser lekko złagodniał. Mój
chłopak posłał mu jakieś spojrzenie, mężczyzna od razu się uśmiechnął
-Nie
stresuj się młoda, spokojnie-pogłaskał mnie po głowie, lekko się
uśmiechnęłam. Wow, nie wiedziałam, że serce może bić aż tak szybko.
Wszyscy mi się przyglądali, myślałam, że zaraz umrę! Aleksa i Wal nie
było. Spojrzałam na zegarek, trzeba już wracać
-Zayn musimy jechać, mam występ za jakieś trzy godziny
-Dobrze
kochanie- cmoknął mnie w policzek, zarumieniłam się. Zaczęliśmy się
zbierać., pożegnałam się ze wszystkimi, każdy mnie przytulał o.O
-Dbaj o nią debilu, bo jak nie to ci coś zrobię
-Nie śmiałbym inaczej, to w końcu moje kochanie-pocałował mnie w czoło
-Dbajcie o siebie kochani, powodzenia Bella- przytuliła nas mama chłopaka
-Mówię
jak Wal, ale dbaj o Bellę, a ty kochana, trzymaj go krótko, bo zacznie
mu odbijać-przytulił mnie jego tata, siostry ze mną pogadały, wytuliły,
podobnie jak Zayna. Wyszliśmy na zewnątrz. Wypuściłam powietrze ze
świstem, Aleks poszedł do samochodu, zostałam z moim chłopakiem sam na
sam.
-I co tak strasznie było?
-Nie widać po mnie?
-Widzę, kochanie nie potrzebnie się tak stresowałaś, skoro ja cie kocham, taką jaką jesteś, to oni też muszą
-Ooo
ja ciebie też-chłopak delikatnie musnął moje usta, raz, drugi, w końcu
oddaliśmy się całkowicie uczuciom, zapominając iż jesteśmy przed bramą
jego rodziców. Chłopak przyparł mnie do murku, oplotłam rękoma jego
szyję, a on objął mnie w pasie. Usłyszeliśmy chrząknięcie, oderwaliśmy
się od siebie i zobaczyliśmy rozbawioną mamę Malika. Spaliłam buraka i
spuściłam wzrok, chłopak lekko się uśmiechnął i chwycił mnie za rękę
-Zapomniałeś
telefonu, kochanie-kobieta wręczyła do ręki chłopaka telefon i zniknęła
z wielkim zacieszem na twarzy. Gdy znikła nam z pola widzenie,
wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem.
-No to moja mama ma co wspominać naszym dzieciom
-Hahaha, to my będziemy mieli dzieci, wytrzymasz ze mną tak długo?
-Do końca świata i jeszcze dzień dłużej
-Kocham cię, wiesz?
-Ja
ciebie też kocham, mała, a teraz chodź bo się spóźnimy na twój
występ-pocałował mnie w czoło i wsiedliśmy do samochodu.Aleks pokładał
się ze śmiechu
-Twoja mama ma wyczucie czasu
-Ha ha ha, bardzo śmieszne
-Stąd
napad śmiechu-posłała mi rozbawione spojrzenie, przedrzeźniłam go i
wyruszyliśmy w drogę.Drogi były prawie puste, niespotykane o.O
Dojechaliśmy na miejsce po półtorej godziny, wbiegłam po schodach do
swojego pokoju, konkretniej do garderoby. Wyjęłam ciuchy na występ,
wzięłąm głęboki wdech (braknie powietrza na tej planecie xD). Boję się
!!!!
___________________________________________________________________________________
Witam,
przepraszam że nie było mnie ponad miesiąc, ale mówiłam już, że brakuje
mi pomysłów, zresztą to widać po tym rozdziale. Po tym jak usiadłam
przed laptopem i zakazałam sobie wstawanie dopóki czegoś nie naskrobie,
po 3 godzinach jest :D Wiem, że gorszego rozdziału chyba wcześniej nie
dodałam, ale no cóż. Razem z przyjaciółką kombinuje nad dalszym ciągiem
akcji i może wpadnę na coś oryginalnego ^^ Mam już jakiś zarys, jak
widzicie kolejna nowa bohaterka, która moze drastycznie wpłynąć na akcje
opowiadania, ale Ciiiiii wy nic nie wiecie...... Jej imię na życzenie
mojej przyjaciółki, masz i się ciesz Irena -_- CZYTASZ=KOMENTUJESZ Kocham was :***
jest zajebiście jak ty nie masz pomysłów na pisanie to ja jestem kosmita, przecież to jest zarąbiste oby tak dalej i nawet nie mów że to nie prawda . . .
OdpowiedzUsuńA.S. ;P
Boze to jest swietne przeczytałam wszystko moze w godzine jak nie wiecej:D
OdpowiedzUsuńhttp://my-love-1d.blogspot.com/