niedziela, 10 lutego 2013

Ostatnie takty piosenki, błagałam się w myślach aby nie pomylić kroków. Kurtyna zsunęła się w dół, wszyscy ustawiliśmy się w rządku, aby ukłonić się publiczności która obdarowała nas gromkimi oklaskami. Byłam z siebie w miarę zadowolona, chyba się podobało. Zeszliśmy ze sceny. Pierwszą osobą która podniosła mnie ponad podłogę i okręciła wokół własnej osi, był Louis, potem dopadł mnie Niall, Harry, Liam a na końcu mój skarb.
-Byłaś niesamowita, wszyscy byliście, ale ja widziałem tylko ciebie-pocałował mój policzek i mocno przytulił. Jest taki uroczy, jakim cudem jest ze mną? Pobiegłam się przebrać, włożyłam szare dresy, białą bokserkę i bluzę Zayn'a :) Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramie
-Jesteś zarąbista, zawsze Ci to powtarzałem-Aleks mocno mnie przytulił i pstryknął w nos. Kochany jest, wyszliśmy razem z budynku gdzie czekali na nas wszyscy. Wsiadłam do samochodu wraz z moim chłopakiem i ruszyliśmy, o dziwo nie do domu.
-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka, obiecałem, że cię rozluźnię -spojrzał mi w oczy i zniewalająco się uśmiechnął. Zaśmiałam się, czym zasłużyłam na taki skarb? Stanęliśmy, pod miastem. Nigdy tutaj nie byłam, zresztą ja nie za dobrze znam Londyn. Malik wyprowadził mnie z samochodu i zawiązał mi oczy.
-Dla....
-Zaufaj mi-szepnął wprost do mojego ucha, powodując przyjemny dreszczyk przebiegający po moim ciele. Poczułam fale ciepła zalewającą moje ciało. Niesamowicie reaguje na tego chłopaka. Po chwili marszu, podniósł mnie i niósł na rękach, jakby po schodach. Zdziwiłam się, ale nic nie mówiłam, miałam zaufać, ale jak spadnę to go zamorduje. Poczułam grunt pod stopami
-Mogę już?
-Mhm-mruknął szatyn, zdjęłam przepaskę z powiek. Przede mną rozciągał się widok na cały Londyn. Widziałam wszystko, London eye, big bena, kawałek tower bridge, jedną z wież Pałacu Bakingham, dosłownie, w oddali mogłam nawet dostrzec zarysy Tamizy. Przed moimi nogami rozciągał się koc, na nim koszyk, a wokół świeczki, gdzieś z boku paliło się kadzidełko, powodując, że miejsca obok, spowił zapach wanilii i cynamonu, pieszczący nozdrza i podnoszący poziom endorfin w organiźmie. Odwróciłam się w stronę człowieka, który mnie tutaj przyprowadził, badał moja twarz i spojrzenie, wyszukując reakcji, nie musiał się długo zastanawiać ponieważ, wtuliłam się w jego ciało.
-Kiedy to przygotowałeś?
-Dawno. Nikt tu nie przychodzi, więc nie bałem się, że ktoś to rozwali-uśmiechnął się, pocałował go w policzek. Chwycił mnie za rękę i posadził na kocu. Zajadaliśmy się jakimiś kanapkami itp. Gdy zjedliśmy posiłek, położyłam się na kocu, spoglądając w rozgwieżdżone niebo. Zayn położył się tuż obok, słyszałam jego delikatny oddech. Spletliśmy nasze ręce co jakiś czas posyłając sobie onieśmielone spojrzenia. Jesteśmy ze sobą dość długo, ale nigdy nie czułam się w jego towarzystwie tak, onieśmielona.
-Wiesz, że dzisiaj mijają równe 2 miesiące odkąd jesteśmy parą?-zapytał szeptem, jakby wszystko miało zniknąć, gdy wypowiemy coś głośniej.
-Tak wiem, nie myślałam, że pamiętasz-odpowiedziałam również szeptem. Spojrzeliśmy sobie w oczy, ten mleczny brąz był niesamowity, nie mogłam oderwać od niego wzroku, był taki idealny. W każdym calu, był niesamowity, niesamowicie przystojny, inteligentny, czarujący, romantyczny, utalentowany. Może trochę go idealizuje, ale naprawdę jestem po uszy zakochana. Mulat powoli się do mnie przysunął i złączył nasze wargi w namiętnym i delikatnym, zarazem pocałunku. Smak jego ust, przyprawia mnie o zawroty głowy, z każdą chwilą gdy nasze ciała się stykają czuje się jak za pierwszym razem gdy go dotknęłam. Uczucia były niesamowite, ten całus był całkiem inny od wszystkich. Pragnęłam go, jeszcze bliżej siebie, chciałam czegoś więcej niż pocałunku, ta bliskość mi nie wystarczała
-Jedźmy do domu-starałam się wypowiedzieć to seksownie, chyba mi wyszło ponieważ chłopak szybko wstał i pociągnął mnie za rękę w stronę samochodu. Zayn po raz kolejny mnie zaskoczył i zatrzymaliśmy się w centrum, pod jednym z apartamentowców. Zadźwięczał kluczami i wprowadził mnie do środka
-Czyje to mieszkanie?
-Moje stare, nie miałem serca go sprzedać-powiedział i podszedł do mnie bliżej. Powoli traciliśmy swoja garderobę, zbliżając się do sypialni. Czułam, że to jest to.
****
Rano obudziły mnie delikatne pocałunki w szyje. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam uśmiech na  twarzy chłopaka.
-Chodź na śniadanie, myszko -szepnął, po czym wyszedł z pokoju. Przyodziałam bieliznę i jego koszulkę aby jakoś wyjść na śniadanie. Swoją drogą z czego on je zrobił i kiedy wstał?
**oczami Aleksa**
Martwiłem się o Belle, ale uspokajał mnie fakt, ze jest z Zayn'em. Chłopaki powiedzieli, że mam się nie martwić, są już dorośli. Łatwo mówić, to moja siostra :) Jak zwykle spóźniłem się do szkoły, nie była blisko a ja miałem ochotę na spacer. Wszedłem do klasy w połowie biologi, nauczycielka spojrzała na mnie groźnie.
-Przepraszam za spóźnienie -mruknąłem i  zlokalizowałem Ikę, siedziała w ostatniej ławce. Czy ona zawsze utrzymuje pocker face? Nawet z nim jest śliczna, dosiadłem się do dziewczyny. Posłała mi znudzone spojrzenie. Nauczycielka nawijała a i tak nikt jej nie słuchał.
-Hej, co mamy potem?-zapytałem półszeptem, aby rozkręcić rozmowę. Spoglądnęła na mnie z politowaniem.
-Na serio Cię to obchodzi?
-Nie, ale muszę jakoś zacząć rozmowę
-Ok, masz dziwny akcent, skąd jesteś?-zapytała świdrując mnie wzrokiem, ma takie ładne brązowe oczy
-Z Polski, nie wiem czy wiesz gdzie to..
-Wiem, pochodzę stamtąd -przerzuciła się na Polski, mówiła z niesamowitą płynnością w obu językach.  Uśmiechnąłem się pod nosem, mogliśmy swobodnie rozmawiać i nikt nie wie o czym mowa ^^ Nareszcie zadzwonił dzwonek, wyszliśmy z sali idąc za resztą w stronę drzwi do kolejnego pomieszczenia. Sami rozumiecie, szkoła to szkoła -_- Teraz przyglądałem się  ubiorowi dziewczyny, miała na sobie czarne rurki, czarną koszulkę z Nirvany, szarą bluzę z kapturem a na nogach czarne vansy. Niby proste, ale wyglądała niesamowicie
-Ładnie wyglądasz
-Dzięki, teraz muzyka, na czym grasz?
-Na gitarze, okazjonalnie fortepian, a ty?
-Perkusja, fortepian, czasem skrzypce-skończyliśmy wymianę zdań i usiedliśmy na parapecie, zatapiając się w swoich myślach. Nagle podbiegł do nas jakiś koleś
-Ooo Ikuś, widzę, że schodzisz na psy skejcik -zmierzył mnie wzrokiem, klepiąc brunetkę po ramieniu, już miałem się odezwać, ale ona mnie wyprzedziła
-Zamknij się Tod, on jest spoko, spierdalaj do swoich dziuni-syknęła z tak samo kamiennym wyrazem twarzy. Zdziwiony i widocznie wkurzony chłopak, odszedł rzucając pod nosem nie wybredne uwagi
-Mogłem sam się obronić
-Z moich ust jest to bardziej wiarygodne, taka polityka tej budy, dla rasowych kundli. Zadawaj się ze mną, ty będziesz ustalał zasady -ukazała rząd białych zębów, matko niesamowicie się uśmiecha
-Częściej się uśmiechaj, wychodzi Ci to-puściłem jej oczko, machnęła na mnie ręką cicho chichocząc. Uśmiechnąłem się i ruszyłem w kierunku sali równo z dźwiękiem dzwonka.
***
-Weź, wpadniesz do mnie?
-Spoko, nie problem?
-Mieszkam z bratem, starszym bratem, ma gówno do gadania-tajemniczo się uśmiechnęła. Pokiwałem głową ze zrozumieniem, po drodze wysłałem Belli sms'a odpisała "Ok, przed 11 w domu :*"   Dotarliśmy pod starą kamienice, dziewczyny otworzyła drzwi do jednego z mieszkań, przywitał mnie zapach tytoniu, zmieszanego z alkoholem.
-Sorry za syf, ale przywykniesz-posłała jakiś nikły uśmiech w moim kierunku, zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Był całkiem przyjemny, granatowo-czarne ściany, spore łóżko, biurku w rogu, komoda w brązowym kolorze, lustro na ścianie i małe okno, przytulny mały pokój. Nagle do pomieszczenia wpadł jakiś koleś, spojrzała na mnie, następnie na Irene
-Na serio, siostro, znajomych nie mas i małych Bieberów do domu ściągasz?
-Odwal się koleś, mogę sobie wyglądać jak Madonna, nie twój zasrany  biznes
-No i wszystko jasne, twój strój myli-zjechał mnie od góry do dołu.
-Spieprzaj stąd, Adrew -mruknęła groźnie, chłopak nic nie mówiąc wyszedł z pokoju.
**Bella**
-O co Ci kurwa chodzi?!-zapytałam wkurzona, całą drogę ma jakieś wąty. Mam tego już powoli dosyć, gorzej niż baba w ciąży -_-
-O to, że go przytulasz i obcałowujesz!-w końcu odpowiedział, zbijając mnie z tropu
-Tańczę z nim, to mój przyjaciel!
-Tak, całujesz go po policzkach, tulicie się, fajna przyjaźń!
-Co ty mi sugerujesz?!
-Może to ktoś więcej niż przyjaciel?!
-Nie ufasz mi?!?!
-A powinienem?!
-Wiesz, co? Spierdalaj, skoro mi nie ufasz to może zacznę dawać Ci do tego powody?!
-Bella....Bella, stój, nie chciałem
-A powiedziałeś, skoro mi nie ufasz to nie!- krzyknęłam i pędem ruszyłam w stronę drzwi. Wpadłam do środka zamykając je na klucz, powoli osuwając się w dół, ze łzami w oczach. On mi nie ufa, naprawdę, godzinę temu było zajebiście a teraz ma jakieś wąty. Nie mogę przytulić i pocałować w policzek przyjaciele, bo on tak mówi?! Nie zdradziłam go, a zachowuje się jakbym co najmniej, robiła to notorycznie-_- Moje rozmyślania przerywał jego krzyk i dobijanie się do drzwi. Zwabiło to resztę domowników, Sam spojrzała na mnie z przerażeniem, podbiegłam do niej i mocno się w nią wtuliłam
-Nie chce go dzisiaj widzieć, w ogóle niech spada-szepnęłam spoglądając jej w oczy. Will jak na komendę stanął obok nas.
-Spław go-mruknęła dziewczyna i zabrała mnie na górę, głaszcząc po plecach. Dostała, kakao. Po dłuższym czasie, nareszcie się uspokoiłam. Opowiedziałam cioci o wszystkim co się stało, spoglądała na mnie zdziwiona
-Ja oszalałam, czy on przesadził?-zapytałam pociągając nosem
-Trochę przegiął, ale jest zazdrosny bo Cię kocha i boi się, że cie straci..
-Jeśli tak będzie to wyglądać, to ma rację-szepnęłam kładąc się na łóżku i przytulając do siebie jednego z pluszaków.
-Idź spać, jutro się pogodzicie, zobaczysz-uśmiechnęła się czerwono-włosa i wyszła z pokoju, gasząc światło. Podniosłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek, 7 w sumie trochę snu mi się przyda. Opłukałam twarz z resztek makijażu, ubrałam stare dresy i położyłam się do ciepłego łóżka, sen dopadł mnie szybko.
**Narrator trzecioosobowy**
-Nosz kurwa!-krzyk Mulata, mógł obudzić zmarłęgo. Wściekły chłopak uderzył pięścią w ścianę, dając upust emocją, jednocześnie przyciągając uwagę przyjaciół.
-Co jest?-zapytał Louis wlepiając swoje niebiesko-zielone spojrzenie w chłopaka. Nic nie odpowiedział, zdjął buty i kurtkę po czym usiadł na kanapie i zakrył twarz dłońmi, próbując opanować nadmiar emocji. Co mu strzeliło do głowy  z tą zazdrością?! Sam nie wiedział co dokładnie nim kierowało, kochał ją i bał się, że ją straci. Jednak tym zachowaniem, to robi
-Zayn, co się stało?-zapytał tym razem Liam, klepiąc przyjaciela po plecach
-Nic się nie stało, idę do siebie-mruknął zdenerwowany, sam na siebie. Wbiegł po schodach zatrzaskując za sobą drzwi do pokoju, oraz padając na łóżko
-Idiota!-krzyknął sam do siebie. W tym czasie, Aleks przysłuchiwała się jak jego nowa znajoma, wygrywa nieznaną mu melodie na skrzypcach, demonstrując zwinność jej paluszków. Przyglądał się z zadziwieniem jak płynnie przyciska struny i przejeżdża po nich smyczkiem, tworząc niesamowitą melodie. Po skończonym utworze, brunetka spoglądała na niego czekając na jakąś opinie. Słowa pochwały z jego ust, dawały jej niewiarygodnie większą radość niż z ust kogokolwiek innego. Lubiła go, pozornie byli różni, ale czuła, że gdzieś w środku są identyczni. Do tego był niesamowicie przystojny, ale to inna bajka. Gdy chłopak, nagrodził ją oklaskami oraz delikatnym przytuleniem, zapewniając, że to było niesamowite, mimo starań spory uśmiech wkradł się na jej twarz. Alex często doprowadzał ja do uśmiechu, z jednej strony się dziwiła, myślała, że już nikt tego nie zrobi, ale z drugiej, nie chciała niszczyć swojej opinii... Zayn po długich namowach przyjaciół, w końcu urywkowo powiedział co się stało, Liam pożegnał go słowami, żywcem wyjętymi z usty Sam
-Idź spać, jutro się pogodzicie, zobaczysz-po czym zamknął drzwi, zostawiając szatyna z różnymi myślami. Przesadził, zdecydowanie, te cholerne, gwałtowne uczucia. Aby rozładować frustracje, chwycił gitarę i zaczął grać chwyty które nie były związane z niczym w postaci melodii. Musiał się wyładować, nie myślał o tym co z tego wynika. Muzyka zdecydowanie mu pomogła, zapomniał o kłopotach i usnął dając ukojenie skołatanym nerwom.

_________________________________________________________________________________
Witam was :D Właśnie zaczynają mi się ferie, wiec jeśli dobrze pójdzie to będę pisać po nocach tak na zapas :) Od teraz w rozdziałach często będą wciągane wątki Aleksa i jego nowej znajomej. ten rozdział jakby zaczyna mój perfidny i zły do szpiku kości plan ^_^ Sami się przekonacie o co chodzi na przełomie najbliższych 3-4 rozdziałów, ale nic więcej nie mówię. Zapraszam na mojego drugiego bloga, bo mało wejść, a szczerze wolę tamto opowiadanie *.* http://in-search-of-happiness-one-direction.blogspot.com
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

1 komentarz:

  1. Wohohoho ! Świetny rozdział i nominuje cię do La więcej informacji u mnie http://harry-styles-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń