Prolog
Moze zacznę tak, mam 17 lat, uczęszczam do 3 liceum, ponieważ przeskoczyłam jedną klasę.Mieszkam w Katowicach w starej rozsypującej sie kamienicy, razem z ojcem pijakiem i matką ćpunką, aha i jest jeszcze mój braciszek, który siedzi na odwyku, ma 14 lat.Ojciec regularnie mnie bije, podobnie jak matkę, sprowadza sobie do domu dziwki, matka też ma jakichś fagasów.Jestem ich wpadką, której nienawidzą z całego serca i twierdzą, ze zniszczyłam im całe żeycie, o moim bracie zapomnieli, wróciłam ze szkoły ze swiadecstwem ukończenia szkoły matura zdana na 4 więc super.
-Kurwa dziwko jen=bana wypierdzielaj z mojego domu-usłyszałam wchodząc do domu, tak ojciec znaś bił atkę zapaewne zalany w trupa
-O przyszła, ta zdzira-wydarł sie mój tatulek i dał mi z liścia w twarz, zakręciłam kółko i walnełam o ściane, szybko się podniosłam i spojrzałam na niegop wzrokiem pełnym nienawiści
-Odwal sie-syknełam w jego stronę
-Nie pyskuj mała-powiedział i dał mi w twarz poo raz drugi
-Odwal sie-powturzyłam wcześniejsze słowa
-Z szacunkiem do ojca!-ryknął, popchnął mnie na ściane i walnął moją głową w prug zdążyłam zasłonić głowę rękami dzięki czemu jej nie rozwalił
-Hahaha, na szacunek trzeba zarobić, ty jak na razie zasłuzyleś na to żebym cię bez skrupułów zastrzeliła w nocy-udawałam twardą a tak naserio miałam rostrzaskaną brew i ręcę
-Zatłukłbym cię, ale ppotem nie będę miał na kim sie wyżywać-napluł mi w twarz , kopnął parę razy w rzebra i wyszedł trzaskając drzwiami.Miałam tego serdecznie dość, w szkole jestem kujonem, w domu dzieckiem do bicia i obrażania, wszyscy najchętniej by się mnie pozbyli, dość tego wyjeżdzam wyprowadzam sie, mogę mieszkać nawet pod mostem, mam to w dupie.Podniosłam sie z ziemi zniemalym trudem, dokuśtykałam do pokoju, i zaczęłam pakować walizki, a raczej walizkę, nie miałam zbiyt wielu rzeczy, jedynie to na co sama sobie zarobiłam.Pracowałam głównie jako kelnerka, hostessa albo pomoc domowa.Zarobiłam na tym jakieś 15 tysięcy, i głupia chciałam wyciągnąć mojego brata z tego bagna, w sumie dlatego zaczęłam pracować, chciałam gdzieś sie wyprowadzić, ale on wolał być jak ojciec, ćpać, pić.Po moim policzku pociekly łzy, szybko je otarłam i spakowałam walizkę do końca po czym ja zapiełam, włożyłam na siebie szare rurki i czarną bluzę z kapturem, wsadziłam do kieszeni mój telefon i słuychawki, po czym wyszłam z domu.Idąc przed siebie postanowilam, odwiedzić jedyną osobe która mnie lubiła a raczej dwie osoby.Zapukałam do mieszkania i usłyszałam cichę proszę, weszłam do salonu gdzie siedział Krystian wraz ze swoją babcią Aleksandrą.
-Nie mów, że on znowu ci coś zrobił bo osobiście go zadzgam nożem-powiedział Krystaian, wstał i mocno mnie przytulił
-Nie rób sobie kłopotów, ja przyszłam się pożegnać
-Co,ale dlaczego?
-Wyjeżdżam nie wiem gdzie, ale na pewno tutaj nie zostanę, wylęcę gdzieś daleko, znajdę jakąś pracę, albo wiem polecę do mojej babci, nie widziałam jej strasznie długo, bo odwróciła się od nas jak ojciec zaczął pić, najwyżej mnie wyrzuci, nie mam nic do stracenia
-Kochanie pamiętaj, ze zawsze możesz tu wrócić i zamieszkać razem z nami a, a jak na razie rzyczę ci powodzenie, masz tutaj, ja na nic tego nie wydam a tobie się to sprzyda-powiedziała i wsunęła mi w rękę plik banknotów chciałam je zwrócić ale starsza pani mi na to nie pozwoliła, ucałowała mnie uroniła parę łez i w końcu wypuściła ze swoich objęć, Krystaian zaoferował się, że mnie podwiezie, traktował mnie jak młodszą siostrę, a ja jego jak brata, był ode mnie starszy o 3 lata.Zastanawiacie się pewne, dlaczego nie mieszka z rodzicami tylko z babcią, ponieważ jego mama zmarła przy porodzie a ojciec rok później zmarł na raka płuc.Chłopak ma pecha, jak ja bo babcia ma jeszcze niecały rok życia, ma raka wątroby.Chłopak odwiózł mnie na lotnisko i kupił mi bilet na pierwszy lot jaki był, mianowicie Londyn, miałam szczęście tam zamieszkała siostra mojej mam, z tego co pamiętam ma teraz około 26 lat, nazywa się Samantha, ostatni raz widziałam ja 2 lata temu, jak zmarł jej ojciec, podawał mi swój adres jakbym chciała zwiać od tej patologi, ma go zapisanego w telefonie!!!.Samolot mam za 30 minut poszłam na odprawę, wcześniej żegnając się z Krystianem, obiecałam zadzwonić do niego jak dolecę.Przeszłam odprawę i siedziałam w samolocie, usłyszałam głos mówiący, ze można już odpiąć pasu, ze wystartowaliśmy, wsadziłam w uszy słuchawki i odpłynełam w krainę snów.Obudził mnie głos mówiąc o tym, że mamy zapiąć pasy bo podchodzimy do lądowania.Nowe życie, czas zacząć!!
__________________________________________________________________________________
Jej prolog dodany, sorki za wszelkie błędy, jest taki sobie, ale jak to prolog musi wprowadzić was w życie bohaterki :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz